Plan zawiera dwa elementy. Jeden to negatywna decyzja dotycząca pomocy państwa udzielonej w ciągu ostatnich pięciu lat stoczniom w Szczecinie i Gdyni. Drugi to propozycja KE dotycząca przekształcenia stoczni, czyli ich likwidacji i sprzedaży majątku trwałego poza przetargiem, pojedynczo lub w pakietach.
Zdaniem rzecznika KE Jonathana Todda wersja Komisji jest korzystniejsza niż omawiane wcześniej plany restrukturyzacji, bo w jej konsekwencji pracę zachowa więcej osób. Programy restrukturyzacji przedstawione przez potencjalnych inwestorów przewidywały, według KE, zwolnienie 40 proc. pracowników.
– Negatywna decyzja Komisji w tym konkretnym przypadku będzie oznaczała konieczność zwrotu pomocy publicznej – mówi „Rz“ Sylwia Jaromin, zastępca dyrektora Departamentu Monitorowania Pomocy Publicznej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Ta pomoc od maja 2004 r. wyniosła w wartościach nominalnych 5,59 mld zł dla Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańsk oraz 2,99 mld zł dla Stoczni Szczecińska Nowa.
W praktyce jednak do zwrotu pomocy – nawet w części – może nie dojść. KE da bowiem Polsce czas na wykonanie decyzji do końca maja 2009 r. W tym czasie może uda się wprowadzić w życie specustawę, która opisze szczegółowo zasady sprzedaży pogrupowanego w pakiety majątku zakładów zgodnie z wytycznymi KE. Jeżeli przed czerwcem uda się znaleźć inwestorów chętnych na ten majątek, to na placu boju zostaną już tylko spółki wydmuszki, które nie będą miały z czego oddawać publicznych środków. Ze sprzedaży majątku muszą być bowiem zaspokojeni także inni niż SP wierzyciele. Kolejność spłaty wierzycieli określi specustawa. Zobowiązania stoczni nie przejdą na nowych właścicieli majątku.