W listopadzie z linii produkcyjnych w czterech polskich fabrykach samochodów zjechało łącznie 65,6 tys. aut osobowych i dostawczych – wyliczył Instytut Samar. To o 17 proc. mniej niż w październiku i aż o 27,2 proc. mniej niż przed rokiem.
Trudno sie dziwić tej sytuacji, gdy nasze fabryki ponad 98 proc. produkcji wysyłają za granicę, głównie na Zachód Europy. Gdy spada sprzedaż na rynkach europejskich, siłą rzeczy musi spadać produkcja u nas. – To głównie efekt przestojów w fabryce Opla w Gliwicach czy skrócenie czasu pracy w VW Poznań – mówi Rafał Orłowski, analityk AutomotiveSuppliers.pl. – Jeśli sytuacja się nie poprawi, podobne decyzje zapadną także w Tychach czy na Żeraniu – dodaje.
Eksperci są zgodni, że w 2009 r. produkcja będzie niższa niż w 2008, choć trudno szacować o ile. Z kolei w tym roku coraz mniej prawdopodobne jest osiągnięcie miliona aut wyprodukowanych w Polsce. – Ale nie należy załamywać rąk, bo i tak wynik jest rekordowy – podkreśla Orłowski. – Wszystko wskazuje na to, zwłaszcza po ostatnich przestojach w Skoda Auto, że w tym roku odbierzemy Czechom palmę pierwszeństwa w regionie. I to bardzo pozytywna informacja – dodaje.
Największym wytwórcą w Polsce pozostaje Fiat (niemal połowa produkcji). Po 11 miesiącach gliwickiego Opla na drugim miejscu zastąpił poznański Volkswagen.
W listopadzie spadła też, i to znacząco, liczba samochodów używanych sprowadzonych do Polski. Z danych resortu finansów wynika, że było to nieco ponad 64,9 tys. sztuk. To najniższy miesięczny wynik importu indywidualnego od lutego 2007 r. Za zmniejszeniem importu stoi przede wszystkim wyraźnie droższe euro.