W Rosji o Gazpromie mówi się, że jest kasą bez dna, najpotężniejszym instrumentem politycznym państwa rosyjskiego, wreszcie Ministerstwem Spraw Zagranicznych Rosji. Z pewnością jest najpotężniejszą i najskuteczniejszą bronią dla rosyjskiego prezydenta lub premiera, zależnie od tego kto zasiada na tych stanowiskach.

– Spadek cen surowców przy niezmienionej polityce państwa nieograniczonego korzystania z zasobów Gazpromu doprowadził do znacznego osłabienia finansowego rosyjskiego kolosa. Jeszcze w maju ubiegłego roku kapitalizacja Gazpromu przekraczała 360 mld dolarów i pod tym względem rosyjski gigant ustępował jedynie koncernowi PetroChina i ExxonMobil. Dziś Gazprom spadł do trzeciej dziesiątki największych koncernów świata. Jego rynkowa wartość wynosi niespełna 88 mld dol. Kłopoty zaczęły się w połowie 2008 roku wraz z rozpoczęciem bessy na rynku surowców. Od tamtego czasu cena jego akcji spadła o 76 proc. Spadki notowań spotęgowały się po jesiennej inwazji na Gruzję, która skutecznie wypłoszyła inwestorów zagranicznych z Rosji.

Gazprom pozostał natomiast największą firmą rosyjską. Podatki, które odprowadza, stanowią jedną piątą wpływów podatkowych Rosji, a udział Gazpromu w PKB tego kraju sięga ok. 5 proc. W pierwszej połowie 2008 roku przychody spółki wzrosły o ponad 50 proc., a zysk o 80 proc.

Koncern jest właścicielem 90 proc. złóż gazu w Rosji. Produkuje 84 proc. tego surowca w Rosji, a udział w produkcji światowej sięga 20 proc. Olbrzymią wartością koncernu są największe na świecie sieci przesyłowe gazu. Ich łączna długość to 160 tys. km. Połowa przychodów spółki pochodzi właśnie z transportu surowca. Gazprom kontrolowany jest przez Federację Rosyjską, do której należy 50 proc. akcji. Około 13,2 proc. stanowią amerykańskie kwity depozytowe. Reszta akcji znajduje się w wolnym obrocie na giełdzie.