Taką szansę daje projekt rurociągu Nabucco, który od kilku lat pozostaje na papierze. – W obecnej sytuacji dywersyfikacja źródeł i dróg transportu surowców nabiera większego znaczenia – stwierdził wczoraj szef konsorcjum planującego Nabucco Reinhard Mitschek. – Oto dlaczego ten projekt stał się teraz bardziej znaczący niż kiedykolwiek.

Rurociąg o długości 3,3 tys. km ma połączyć region kaspijski, gdzie są bardzo znaczące rezerwy surowca, z Europą Środkową (Węgrami i Austrią). W konsorcjum uczestniczy pięć firm europejskich oraz turecki Botas. Dyrektor zarządzający konsorcjum Nabucco Reinhard Mitschek uważa, że międzyrządowe porozumienie zainteresowanych krajów w sprawie inwestycji jest możliwe jeszcze w tym kwartale. Gdyby inwestycję udało się zrealizować, do Europy mogłoby trafiać ok. 30 mld m sześc. gazu rocznie, czyli tyle, ile transportuje teraz biegnący z Rosji przez Białoruś i Polskę do Niemiec rurociąg jamalski.

W przypadku Nabucco istotną kwestią do rozwiązania jest nie tylko finansowanie budowy, której koszty szacuje się na ok. 8 mld euro, ale też uzgodnienie dostaw surowca. Jak dotąd gwarancję eksportu dał azerski koncern Socar, ale kluczowe znaczenie będzie mieć stanowisko władz Turkmenistanu, który jest największym producentem gazu w regionie kaspijskim.