Z pierwszego miejsca na drugie spadł chiński PetroChina, tracąc 65 proc. wartości. Nowy lider amerykański Exxon Mobile Corp. utracił najmniej, bo tylko 15 proc. Trzeci holenderski Royal Dutch Shell jest wart o 38 proc. mniej, ale i tak przesunął się w górę o jedną pozycję.
W opublikowanym we wtorek przez firmę doradczą PFC Energy rankingu najpotężniejszych państwowych koncernów energetycznych minionego roku nie ma żadnej firmy z Polski, choć są np. z Tajwanu, RPA, Tajlandii, Luksemburga czy Kolumbii. Najwięcej koncernów ma siedziby w USA (14) i Rosji (4).
Jeszcze w 2007 roku Gazprom był trzecim największym koncernem energetycznym świata. Jego kapitalizacja wynosiła 319 mld dol. Rosyjskie władze, w tym prezydent i premier, jeszcze w połowie ubiegłego roku zapewniały, że w ciągu maksymalnie trzech lat koncern wart będzie bilion dolarów i zostanie najpotężniejszą kompanią świata.
Globalny kryzys drastycznie zweryfikował te plany. W minionym roku rosyjska spółka straciła najwięcej ze wszystkich firm w rankingu – 74 proc. wartości i w efekcie spadła na 11. miejsce z kapitalizacją 83 mld dolarów. Cała pięćdziesiątka zanotowała rekordowy spadek kapitalizacji (o 46 proc., z 5,3 bln dol. do 2,8 bln dol.). Najbardziej potaniały koncerny z rynków rozwijających się – Chin, Brazylii, Rosji.
Amerykański Chevron Corp, choć jego wartość spadła przez rok o 21 proc., wskoczył z dziesiątego na czwarte miejsce. Kolejny na liście brytyjski BP stracił 37 proc. wartości; francuski Total awansował z ósmej na szóstą pozycję, a australijski BHP Billiton z dziewiątej na siódmą pomimo kapitalizacji niższej o 39 proc. Pierwszą dziesiątkę zamykają francuski GdF Suez (skok z 22. miejsca) i brazylijski Petrobras wart o 60 proc. mniej.