W piątek wydawało się, że decyzja zapadnie bardzo szybko. – Krótka piłka, PIP ma naszą opinię prawną i opinię zarządu – tłumaczy Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce. Jednak sprawa okazała się bardziej skomplikowana.
– Docierają do nas informacje, że decyzja może być dopiero w przyszłym tygodniu, ponieważ sprawa trafiła do centrali PIP – powiedziała „Rz” Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
Przedmiotem sporu jest układ pracy, który JSW miała wprowadzić w życie 11 maja (i teoretycznie wprowadziła, a potem na wniosek resortu gospodarki zawiesiła do czasu rozstrzygnięć PIP).Zgodnie z nim pracodawcą 22-tysięcznej załogi miałaby być bezpośrednio JSW, a nie sześć kopalń wchodzących w jej skład. Górnicy protestują, bo przez to mogą być wysyłani do innej kopalni niż macierzysta.
Związkowcy zaś nie chcą stracić posady – przy nowym układzie pracy etaty związkowe straci jedna trzecia z 60 delegatów organizacji (pozostaną jednak w JSW tyle, że muszą iść do pracy, którą wykonywali przed oddelegowaniem). Ale nowy układ pracy pozwoli też np. na negocjowanie wspólnych stawek płac dla sześciu kopalń (teraz każda ma różne, a najniższe Budryk włączony do JSW w ubiegłym roku).
Związkowcy są pewni swojego i uważają, że pomysł JSW nie ma racji bytu, jednak dodają, że decyzja PIP będzie dla nich wiążąca.