Rynek apteczny po kwietniu 2009 r. osiągnął wartość 2,156 mld zł. Oznacza to, że dynamika jego wzrostu była niższa niż w marcu i lutym – wyniosła 3,3 proc. – To normalne zjawisko, nie ma powodu do niepokoju – twierdzi Piotr Kula, prezes Pharma Expert. – W branży farmaceutycznej tradycyjnie najlepszy jest pierwszy i czwarty kwartał roku. Nic więc dziwnego, że w pierwszym miesiącu drugiego kwartału obserwujemy pewne spowolnienie. Ciągle jest to jednak wzrost – dodaje.
Efekt II kwartału najsilniej odbił się na segmencie leków refundowanych. Ich sprzedaż wyniosła 980 mln zł i była niższa o 0,8 proc. w stosunku do kwietnia 2008 r. – Trzeba pamiętać, że w tym roku święta przypadły w kwietniu, rok temu był to marzec. Szacuje się, że tylko jeden dzień świąteczny powoduje spadek sprzedaży o ok. 90 mln zł – wyjaśnia Piotr Kula. – Dodatkowo w kwietniu, na skutek dobrej pogody, było mniej zachorowań, co przełożyło się na mniejsze zakupy leków – dodaje. – Nowa lista refundacyjna wpłynęła zaś na spadek cen.
Na skutek wprowadzenia nowej listy poziom dopłaty pacjenta w grupie leków refundowanych po raz pierwszy od 2000 r. spadł poniżej 30 proc.
Sprzedaż leków pełnopłatnych wzrosła o 2 proc., do 413 mln zł. Prawdziwym hitem były natomiast preparaty oferowane bez recepty – sprzedano je za kwotę o 10 proc. wyższą niż przed rokiem, czyli 753 mln zł.
Statystyczna apteka sprzedała w kwietniu leki za 158 tys. zł, czyli tyle samo, ile w kwietniu 2008 r.