– Nie mamy żadnych informacji o tym, by jakakolwiek spółka chciała współpracować z nami w sprawie Silesii – powiedział „Rz” Mirosław Kugiel, prezes Kompanii Węglowej.
Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii, potwierdził „Rz”, że Silesia przynosi 9 mln zł strat miesięcznie, jednak na razie nie ma żadnej decyzji w sprawie jej przyszłości. Ze złożenia oferty kupna wycofała się Enea, choć w komunikacie przyznała, że możliwy jest inny rodzaj współpracy z KW w sprawie Silesii. Kompania nic o tym nie wie.
– Być może obie firmy dogadają się co do stworzenia takiej spółki, ale my mamy też plan pozyskiwania ewentualnego inwestora lub stworzenia spółki pracowniczej – mówi Dariusz Dudek, szef „S” w Silesii.
– Będziemy otwarci na optymalne rozwiązania. Ale to zarząd spółki musi wystąpić z nimi do WZA – mówi „Rz” Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki.
Stworzenie spółki pracowniczej nie jest łatwe. W 2007 r. kopalnia została wyceniona na 111,5 mln zł. Załoga tyle nie ma. Oddanie jej zakładu za symboliczną złotówkę (takie pomysły padały ze strony górników) może być trudne, bo sam sprzęt w kopalni wart jest blisko 100 mln zł.