Informacja zelektryzowała brytyjską prasę. Dziennik „The Sun” poinformował nawet, że kierownictwo Ryanaira już podjęło rozmowy z amerykańskim koncernem lotniczym Boeing, który miałby stworzyć projekt samolotu z miejscami stojącymi dla pasażerów. Jedyną przeszkodą w rozpoczęciu prac ma być decyzja Irlandzkiego Urzędu Lotniczego, który musi zaakceptować takie rozwiązanie.

Prezes linii lotniczej Michael O’Leary twierdzi, że pomysł zaczerpnął od jednej z chińskich linii lotniczych, która pracuje nad podobnym rozwiązaniem. Ma to pozwolić na przewożenie o 50 procent więcej pasażerów na pokładzie samolotu oraz obcięcie kosztów o 20 procent.

Ekspertom lotniczym pomysł wydaje się jednak mało realistyczny. Więcej, zakrawający na zwykłą sztuczkę marketingową. – Miejsca dla pasażerów, czyli fotele lotnicze, muszą spełniać ściśle określone normy. Żadne stołki barowe ich nie spełnią, nawet przypinane pasami bezpieczeństwa – tłumaczy Michał Setlak z „Przeglądu Lotniczego”. – Nie jest to pierwszy kontrowersyjny pomysł prezesa Ryanaira na zwiększenie zysków – dodaje. Michael O’Leary zapowiadał już kiedyś, że będzie na przykład pobierał opłaty za korzystanie z toalety w samolocie. Miał też zlecić zaprojektowanie samolotu z jedną toaletą zamiast trzech, żeby zmieściło się więcej miejsc dla pasażerów.