To efekt spadku popytu w Europie Zachodniej i załamania eksportu. W całym przemyśle samochodowym pracę straciło w Polsce co najmniej 15 tys. osób.
Opel w Gliwicach zredukował produkcję niemal o połowę. Podobnie Volkswagen, który w Poznaniu wytwarza samochody dostawcze. FSO na warszawskim Żeraniu już tylko wegetuje. Nieźle trzyma się jedynie Fiat produkujący małe auta, które za granicą dobrze się sprzedają dzięki dopłatom tamtejszych rządów – na przykład w Niemczech jest to 2500 euro.
W Polsce kurczy się także sprzedaż. Jeśli nie liczyć samochodów, które w naszych salonach kupują i wywożą za granicę obcokrajowcy, spadła ona w tym roku o 15 – 17 proc.
Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego bije na alarm. Jego zdaniem branża powinna, tak jak w innych krajach Unii Europejskiej, dostać wsparcie rządu.
Tymczasem w Polsce z początkiem roku wzrosła akcyza na duże samochody. Wkrótce mogą też zniknąć odliczenia podatkowe dla aut służbowych.