Okazja do dokonania ostatecznych uzgodnień porozumienia będzie pod koniec sierpnia, w czasie spotkania w Moskwie, ale szef resortu gospodarki nie wierzy w jego powodzenie. – Skoro pojawiły się jeszcze sprawy do przedyskutowania i uzgodnienia, (...) to prawdopodobnie, realnie rzecz ujmując, nie ma szans na to, żeby na 1 września można było sfinalizować porozumienie – stwierdził w radiowych „Sygnałach dnia” wicepremier Waldemar Pawlak.

[wyimek]65 proc. polskiego popytu na gaz będzie pokrywać Rosja do 2014 r.[/wyimek]

Polska próbuje uzgodnić warunki i wielkość dostaw rosyjskiego gazu od wiosny. Nasz kraj musi zwiększyć import w ramach posiadanego wieloletniego kontraktu, i to już od 2010 r. Jeśli strona rosyjska się nie zgodzi, to w przyszłym roku zabraknie w kraju gazu. Formalnie mamy czas na uzgodnienia do końca roku, ale w praktyce wszyscy liczyli, że uda się to przed 1 września, czyli datą przyjazdu premiera Putina. Tymczasem Waldemar Pawlak nie wykluczył, że Rosjanie mogą przeciągnąć gazowe rozmowy do ostatnich dni roku, aby wymuszać jakieś ustępstwa – stwierdził wicepremier Pawlak.

Jego obawy są uzasadnione. Gdy w listopadzie 2006 r. Gazprom zgodził się sprzedać Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu dodatkowe ilości paliwa, w zamian zażądał, aby polska firma zaakceptowała podwyżkę cen. Teraz wydawało się, że negocjacje będą łatwiejsze. Zwłaszcza że najważniejsza kwestia, czyli wielkość dostaw, została wstępnie uzgodniona. Strona rosyjska wysunęła jednak dodatkowe postulaty dotyczące zarządzania spółką EuRoPolGaz. Gdyby strona polska je zaakceptowała, zwłaszcza zmianę statutu i obniżkę stawek za tranzyt rosyjskiego paliwa polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego, byłoby to bardzo niekorzystne. Rosjanie uzyskaliby wtedy większy wpływ na EuRoPolGaz kosztem PGNiG.