– Jesteśmy w kryzysie – przyznał wczoraj Zbigniew Miklewicz, prezes Polic. Dziś żaden z kluczowych produktów tej spółki – nawozy wieloskładnikowe, mocznik, biel tytanowa – nie przynosi zysków. Ich produkcja ma się stać rentowna dopiero na początku przyszłego roku.

– Liczymy na to, że w I kw. 2010 roku nasz wynik operacyjny będzie dodatni – powiedział wczoraj Miklewicz. Wcześniej przedstawiciele zachodniopomorskich zakładów deklarowali, że spółka może osiągnąć dodatnie wyniki w drugim półroczu.

O tym, jak głęboka jest zapaść, mogą świadczyć opublikowane wczoraj rezultaty półroczne. Przychody spółki skurczyły się do 873,4 mln zł. To niespełna 60 proc. tego, co wypracowały Police rok wcześniej. W miejsce raportowanych w połowie 2008 r. zysków – wynik operacyjny EBIT sięgnął wtedy 288,2 mln zł, a czysty zysk prawie 253 mln zł – teraz pojawiły się straty. EBIT spadł do ponad 208 mln zł, natomiast strata netto sięgnęła aż 228 mln zł. – Strata byłaby znacznie wyższa, gdybyśmy nie realizowali programu restrukturyzacji – zapewniał prezes. Docelowym efektem tego programu mają być oszczędności sięgające prawie 300 mln zł. Dotychczas (do 7 sierpnia) udało się plany zrealizować w ponad 56 proc.

Drugi kwartał okazał się szczególnie trudny dla Polic pod względem sprzedaży. Przychody wyniosły 355,4 mln zł, a to mniej niż połowa rezultatu wypracowanego przez spółkę rok wcześniej.

Wyniki były znacznie gorsze, niż spodziewał się rynek. Analitycy ankietowani przez „Parkiet” liczyli na blisko 470 mln zł przychodów. Spodziewali się wprawdzie strat, ale nie na takim poziomie.