W ubiegłym tygodniu „Rz” ujawniła, że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie wyklucza działań, które utrudniałyby dostęp do dotacji firmom zatrudniającym powyżej 250 osób. Resort rozważał bowiem, by w listopadowym konkursie na wsparcie badań naukowych i wdrożenie ich wyników w życie, mogły brać udział tylko małe i średnie przedsiębiorstwa.
Na szczęście takie rozwiązanie nie znajdzie zastosowania. – O unijną pomoc będą mogły starać się wszystkie typy przedsiębiorstw – powiedział „Rz” Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego. – Przeanalizowaliśmy wyniki czerwcowego konkursu i nie ma zagrożeń naruszenia tzw. parytetu podziału aplikacji – wyjaśnił Pawłowski.
Zgodnie z tym parytetem (bez zgody Komisji Europejskiej nie możemy go zmienić) co najmniej 65 proc. wartości dotacji na lata 2007 – 2013 z programu „Innowacyjna gospodarka” musi trafić do sektora MŚP, a co najwyżej 35 proc. – do dużych firm. Ponieważ dotychczas słabo pilnowaliśmy tego podziału, resort rozwoju zablokował już największym przedsiębiorstwom dostęp do dotacji na najnowocześniejsze inwestycje oraz wdrożenie nowych wzorów przemysłowych.
– Informacja, że duże firmy bez wątpienia będą mogły walczyć o dofinansowanie badań, bardzo nas cieszy – komentuje Michał Gwizda z Accreo Taxand. – Do udziału w listopadowym konkursie przygotowuje się kilka międzynarodowych koncernów. Chcą w Polsce zbudować m.in. laboratoria badawcze, co zdarza się bardzo rzadko. Bez unijnego dofinansowania zapewne zrezygnowałyby z tych inwestycji – podkreśla Gwizda.
Marzena Chmielewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan także chwali decyzję resortu. – Niedopuszczalne jest, by tak poważne decyzje – kto może, a kto nie może startować o dotacje – zapadały na kilka tygodni, czy nawet dni, jak to było w ostatnich dwóch przypadkach, przed ogłoszeniem konkursu – mówi Chmielewska. – Takie sprawy trzeba ustalać co najmniej z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.