Zysk netto holenderskiego koncernu wzrósł bowiem w tym okresie w porównaniu do ub.r. 203 proc. i sięgnął 176 mln euro. Analityków tak dobry wynik bardzo zaskoczył, spodziewali się bowiem straty na poziomie 50 mln euro. Philips zanotował co prawda spadek przychodów - w skali roku o 11 proc. do 5,6 mld euro ale były i tak wyższe od oczekiwań analityków. Nic wiec dziwnego, że kurs poszedł w górę nawet ponad 20 proc. Zaskakująco dobre są wyniki zwłaszcza sprzedaży sprzętu elektronicznego - zysk operacyjny tego segmentu uległ podwojeniu. Było to możliwe dzięki wdrażaniu przez prezesa Gerarda Kleisterlee programu oszczędnościowego. Dzięki zwolnieniu 6 tys. pracowników Philips zaoszczędził ponad 600 mln euro. - Redukcja kosztów i restrukturyzacja szybko dała dobry efekt - stwierdził Victor Bareno, analityk SNS Securities.
Nadal straty przynosi sprzedaż telewizorów - w trzecim kwartale było to 26 mln euro wobec 73 mln euro w tym okresie ub.r. Wzrosła za to - co prawda tylko o 1 proc. - sprzedaż sprzętu medycznego. - Wydatki konsumenckie powoli się stabilizują, a dowody na to twierdzenie powinniśmy zobaczyć w nadchodzącym sezonie - stwierdził Pierre-Jean Sivignon, dyrektor finansowy Philipsa.
Zaskakujący jest za to spadek sprzętu oświetleniowego i to o 11 proc. Można to tłumaczyć faktem, że od września w UE obowiązuje zakaz produkcji tradycyjnych żarówek o mocy 100 watów, które będą stopniowo znikały także ze sprzedaży - sieci handlowe nie mogą ich już zamawiać tylko wyprzedawać zapasy. Klienci potrzebują pewnie trochę czasu na zmianę przyzwyczajeń - żarówki energooszczędne są też sporo droższe.