Parlament Europejski zgodził się wczoraj na udzielenie pomocy z Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji 2,4 tys. pracownikom likwidowanych zakładów amerykańskiego producenta komputerów Dell w Irlandii oraz blisko 2,2 tys. belgijskim robotnikom zakładów tekstylnych. Na wsparcie dla załogi Della (produkcja komputerów została przeniesiona do Łodzi) trafi
14,8 mln euro, dla pracowników belgijskich firm – 9,2 mln. Posłużą na szkolenia, pomoc w przekwalifikowaniu, zakładaniu własnych firm, doradztwo zawodowe i granty edukacyjne.
Fundusz Dostosowania do Globalizacji funkcjonuje od 19 stycznia 2007 r. Do jego dyspozycji jest kwota 500 mln euro rocznie pochodząca z innych części unijnego budżetu, która ma służyć wspieraniu pracowników z tych regionów i sektorów Unii, które są szczególnie narażone na negatywne skutki globalizacji. Skorzystały z niego dotychczas m.in. Hiszpania (sektor motoryzacyjny i tekstylny), Portugalia (tekstylny) i Niemcy (pomoc dla zwalnianych pracowników Nokii).
Teoretycznie mogłaby i Polska, co podnieśli ostatnio związkowcy z likwidowanych stoczni w Gdyni i Szczecinie, domagając się od rządu uruchomienia środków z funduszu na rzecz odchodzących z pracy stoczniowców. Przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju Regionalnego tłumaczą jednak, że stoczniowa specustawa, która reguluje zasady odchodzenia stoczniowców z pracy, zgodnie z ustaleniami z Komisją Europejską musiała wejść w życie szybko, a na uruchomienie środków z globalizacyjnego funduszu czeka się średnio rok. Dlatego stoczniowcy korzystają ze wsparcia z innych programów, takich jak program operacyjny „Kapitał ludzki”.
Dlaczego jednak z Funduszu Dostosowania do Globalizacji nie skorzystały inne firmy, które nie są objęte specustawą, jak choćby kooperanci stoczni czy inne zakłady zwalniające pracowników w związku z kłopotami finansowymi spowodowanymi kryzysem?