– Można było się spodziewać, że to minister wybierze członków komisji, które będą dzielić pieniądze na promocję. Swoich kandydatów forsowały za wszelką cenę organizacje, które mają niewiele wspólnego z daną branżą i nie pracowały nad ustawą – mówi „Rzeczpospolitej” Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.
Z powodu braku porozumienia między organizacjami reprezentującymi rolników i firmy spożywcze jak po grudzie szło nie tylko wybieranie członków komisji. Wcześniej przez ponad dwa lata trwały prace nad ustawą o funduszach promocji żywności. Chodziło m.in. o to, kto ma wpłacać na nie pieniądze.
Ostatecznie stanęło na tym, że w imieniu rolników będą robić to przetwórcy. Ich składki trafiają na fundusze promocji: mleka, wieprzowiny, wołowiny, mięsa końskiego, owczego, zbóż, owoców i warzyw, drobiu oraz ryb.
Rocznie do podziału będzie ok. 40 mln zł. W 2010 r. kwota może być o niemal 20 mln zł wyższa, ponieważ z powodu przedłużających się prac na rozporządzeniem w tym roku nie uda się wykorzystać ani złotówki.
– Komisje przyjęły już plany finansowe na 2010 r. Pieniądze chcą wykorzystać m.in. jako wkład własny potrzebny do ubiegania się o wsparcie unijne na promocję – mówi Dariusz Goszczyński, zastępca dyrektora Departamentu Rynków Rolnych w resorcie rolnictwa.