Z raportu ryzyka branżowego międzynarodowej wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet wynika, że sytuacja polskich firm zajmujących się turystyką jest kiepska. Dane, do których dotarła "Rz" pokazują, że 40 proc. z 1,5 tysiąca polskich biur podróży, które sprawdziła wywiadownia, znajduje się w bardzo złej sytuacji finansowej. Kolejne 29 proc. jest w kondycji słabej. Daje to blisko trzy czwarte całego sektora zagranicznej turystyki wyjazdowej. W dodatku kondycja branży, która jeszcze na początku roku liczyła na wzrost sprzedaży wycieczek zagranicznych o 10-15 proc., wkrótce może się jeszcze pogorszyć.
- Jeśli obecne niekorzystne czynniki rynkowe będą utrzymywać się dłużej, firmy będą wpadać w straty - twierdzi prezes biura podróży Exim Tours Abdelfettach Gaida.
Chodzi o gwałtowne zmniejszenie się obrotów, które mocno dało się odczuć już w kwietniu. Przyczynił się do niego wybuch islandzkiego wulkanu, a w konsekwencji wstrzymanie lotów oraz ponad tygodniowy zastój w sprzedaży wycieczek spowodowany katastrofą prezydenckiego samolotu. W maju, choć branża mocno liczyła na poprawę, sytuacja niewiele się zmieniła. Nowym hamulcem okazał się grecki kryzys, który mocno osłabił notowania złotego. Co gorsza, biura ostrzegają już przed możliwością podwyżek cen wyjazdów na kierunkach dla Polaków najpopularniejszych - do Egiptu i Turcji. W tych dwóch państwach organizatorzy wycieczek rozliczają koszty w dolarach, tymczasem amerykańska waluta podrożała względem złotego znacznie bardziej niż euro. Kolejnym problemem stała się droga ropa, która wywindowała cenę paliwa lotniczego. - W umowach z przewoźnikami założyliśmy pewien zapas na ewentualny wzrost kosztów. Niestety, już się kończy - mówi wiceprezes Rainbow Tours Remigiusz Talarek.
Biura przyznają, że już wkrótce do cen wyjazdów będą mogły być wprowadzone dopłaty. Branża zastosowała je w ubiegłym roku, gdy złoty pikował w dół. - Jeśli teraz złoty jeszcze mocniej się osłabi, będziemy musieli skorygować ceny - ostrzega Gaida. - Wszystko zależy od skali wahań kursowych. Obecna sytuacja nie zmusza nas jeszcze do takich działań, choć w biegłym tygodniu zawirowania na rynkach budziły strach - przyznaje dyrektor sprzedaży i marketingu Itaki Piotr Henicz.
Najwięcej obaw budzą jednak nie kursy, ale perspektywa ponownego wstrzymania lotów z powodu chmury pyłu wulkanicznego znad Islandii. W kwietniu chmura uziemiła samoloty na blisko tydzień. To sprawiło, że touroperatorzy musieli pokryć koszty przedłużonego pobytu swych klientów za granicą, a część zaplanowanych imprez w ogóle nie doszła do skutku. Dlatego część osób dopiero planujących zagraniczny wyjazd postanowiło w ogóle zrezygnować z samolotu na rzecz mniej ryzykownej podróży własnym samochodem. W dodatku ostatnie doniesienia meteorologiczne ostrzegają o przemieszczających się pyłach w stronę północno zachodnich rejonów Irlandii i Wielkiej Brytanii. Gdyby loty nad Europą znowu wstrzymano, tegoroczna kondycja branży, zamiast się poprawić, byłaby jeszcze gorsza niż w fatalnym dla biur podróży roku ubiegłym.