- Jeśli dyrekcja nie ustąpi, w przyszłym tygodniu zorganizujemy kolejną akcję - powiedziała "Rz" przewodnicząca Solidarności w tyskich zakładach Fiat Auto Poland. W poniedziałek po południu załoga fabryki protestowała przeciwko zbyt niskiej - jak twierdzi "S" - premii efektywnościowej za 2009 rok, jaka ma być teraz wypłacona pracownikom. Średnia wypłata wyniesie ok. 876 zł. To blisko 40 proc. mniej, niż premia wypłacona w ubiegłym roku.
- Premia efektywnościowa została wyliczona w oparciu o obowiązujący w firmie wzór, zaakceptowany przez związki zawodowe i będący częścią obowiązującego w fabryce układu zbiorowego - twierdzi rzecznik FAP Bogusław Cieślar. Jednym z elementów wzoru jest parametr określający wartość majątku firmy. Jeszcze kilka lat temu nie wpływał na obniżenie wypłat. Związkowcy z "S" domagają się, by go teraz nie uwzględniać. Tak zrobiono w ubiegłym roku, gdy okazało się, że premii powinno nie być. Zgoda na wypłatę przyszła jednak z Turynu, tymczasem teraz dyrekcja FAP nie zgadza się na poluzowanie kryteriów obliczania wysokości premii. Związkowcy jednak naciskają powołując się na bardzo dobre wyniki produkcyjne. Tyski Fiat w 2009 roku wyprodukował rekordową ilość ponad 605 tys. samochodów.
"S" zapowiada, że jeśli protest w przyszłym tygodniu także nie przyniesie skutku, sięgnie po - jak powiedziała Stróżyk - inne formy protestu. - Będziemy utrudniać. Ludzie chcą pokazać, że są niezadowoleni - powiedziała. Pozostałe związki działające w FAP nie przyłączyły się do organizacji protestu.