Pięć minut decyduje o szansach na uratowanie życia w przypadku zawału serca lub zatrzymania akcji serca. A te dwie przyczyny stanowią 95 proc. zgonów naturalnych w górnictwie. Załogi kopalń starzeją się i maja podobne problemy zdrowotne jak cała populacja Polaków po 40 roku życia.
- Duży brzuch i czerwona twarz mogą być symptomami nadciśnienia tętniczego, które lekceważone prowadzi do choroby wieńcowej. Każdego roku w górnictwie odnotowujemy kilkanaście zgonów naturalnych. W ostatnich 10 latach w pracy zmarło 125 osób, w tym 95 w kopalniach węgla kamiennego. O skuteczności akcji ratowniczej decyduje czas. Dlatego wnioskujemy do pracodawców o wprowadzenie defibrylatorów na wszystkie newralgiczne stanowiska pracy, także pod ziemią. Takie urządzenie mamy w WUG. Defibrylatora potrafi użyć każdy, ponieważ urządzenie wydaje polecenia w języku polskim czyli prowadzi niejako za rękę osobę udzielającą pierwszej pomocy. Nie chcemy odnotowywać prawidłowo prowadzonych akacji ratowniczych, w których człowiek umiera, ponieważ lekarz po przybyciu mógł już tylko stwierdzić zgon - mówi dr inż. Adam Hassa z Departamentu Warunków Pracy Wyższego Urzędu Górniczego. - Zaproponowaliśmy Komisji Bezpieczeństwa Pracy wzory materiałów informacyjnych w postaci ulotek i plakatów dotyczących istoty i profilaktyki choroby wieńcowej oraz zawału serca. Staramy się również o wprowadzenie powszechnego szkolenia w zakresie udzielania pomocy przedmedycznej. Jeżeli te działania otrzymają wsparcie w postaci badań profilaktycznych 40-latków oraz wyposażenia zakładów górniczych w defibrylatory to liczba zgonów naturalnych w górnictwie zapewne będzie znacznie mniejsza niż teraz - dodaje Hassa.