- Pożary endogeniczne są niebezpieczne dla górników przede wszystkim ze względu na koncentrację gazów groźnych dla życia i zdrowia ludzi. Są one specyficzne dla górnictwa. Przeważnie nie towarzyszą im płomienie. Ich symptomem jest zadymienie i wzrost stężenia tlenku węgla w atmosferze kopalnianej - wyjaśnia Marek Jarczyk, zastępca dyrektora Departamentu Górnictwa WUG.

Podczas narady kierownictwa WUG z dyrektorami czterech Okręgowych Urzędów Górniczych, która odbyła się w Katowicach 15 lipca szczegółowo analizowano tegoroczne sytuacje pożarowe. W latach 2009-2010 było łącznie 17 akcji pożarowych. Cztery z nich ugaszono w krótkim czasie (w ciągu 2-3 dni). Pozostałe zdołano opanować dopiero po zamknięciu rejonów specjalnymi tamami. Średni okres akcji pożarowych wynosił siedem dni. Najdłużej - 18 dni - trwało gaszenie pożaru w kopalni Murcki-Staszic( maj 2010 r.), który zatrzymano dopiero na drugiej linii.

Rekordowo długie pożary zdarzyły się kopalni Staszic (14 dni w maju 2009 r.) i kopalni Pniówek (10 dni w grudniu 2009 r).

Podczas narady stwierdzono, że w ostatnich latach wydłuża się średni czas trwania akcji pożarowych (średnio 10 dni). Na wzrost zagrożenia wpływa kilka czynników, m. in.: opóźnianie decyzji o zamknięciu, skutkujące koniecznością wykonywania tam przeciwwybuchowych w dużym zadymieniu i trudnych warunkach mikroklimatu, brak przygotowania na miejscu odpowiednich materiałów do zamknięcia rejonu, konieczność (w niektórych przypadkach) wykonywania transportów w zadymionych wyrobiskach. Oprócz tego problemem jest doprowadzenie mediów niezbędnych do wykonania tam przeciwwybuchowych w zadymionych wyrobiskach.