Kopalnie nie liczą na dotacje i stawiają na rozwój

Jeśli państwo nic nie daje polskiemu górnictwu,to niech chociaż dodatkowo go nie obciąża – apelowali do rządu uczestnicy forum Polski Węgiel 2011

Aktualizacja: 30.03.2011 17:36 Publikacja: 30.03.2011 17:33

Uczestnicy forum byli zgodni – węgiel jeszcze długo będzie podstawą polskiej energetyki. Janusz Olsz

Uczestnicy forum byli zgodni – węgiel jeszcze długo będzie podstawą polskiej energetyki. Janusz Olszowski (pierwszy z lewej), prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej podkreślał rolę inwestycji w kopalniach. Prof. Marian Turek (w środku) z GIG zaznaczał, że niezbędne jest obniżanie kosztów. Waldemar Bernaciak, wiceprezes Bogdanki, przypomniał, że kopalnie muszą się liczyć z unijnymi ograniczeniami dotyczącymi emisji CO2. Fot. t. jodłowski

Foto: Archiwum

Musimy liczyć na siebie, nie na UE, bo inaczej po 2018 r. polskie górnictwo zostanie zamknięte – mówił Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. UE bowiem od 2011 roku godzi się tylko na dotowanie zamykania kopalń.

 

Przyszłością branży jest obniżanie kosztów działalności. Dotacje państwa na inwestycje kopalń były możliwe od lat, ale Polska wykorzystała je tylko w 2010 r., więc 400 mln zł pomocy w minionym roku bym nie przeceniał – mówił prof. Marian Turek z Głównego Instytutu Górnictwa.

– Zwłaszcza że państwo funduje górnictwu raczej kolejne obciążenia. Akcyzę na węgiel i podatek od wyrobisk – dodał. Olszowski wyliczył, że podatek od podziemnych nieruchomości, jeśli zostanie uchwalony, na koniec tego roku będzie kosztował kopalnie węgla kamiennego 1 mld 428 mln zł (zaległe podatki plus odsetki). – W Sejmie bez dyskusji merytorycznej dąży się do obciążania górnictwa dodatkowymi kosztami – mówił Waldemar Bernaciak, wiceprezes Bogdanki, przypominając, że niebawem dojdą jeszcze opłaty za CO2, co też uderzy w górnictwo. Jego zdaniem nowe plany rządu bardzo mocno obciążą kopalnie.

– W 2009 r. mieliśmy 90 mln zł zysku netto, rezerwa na podatek od wyrobisk wyniosła 120 mln zł – mówił Artur Trzeciakowski, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego. – Wszyscy chcą prąd, nikt nie chce górnictwa – ocenił. Dodał, że KHW nie może nawet skorzystać z pomocy UE na zamykanie kopalń, na którą Bruksela się godzi. – Koszty zamknięcia Wieczorka poniesiemy sami, bo takie są regulacje w Polsce – tłumaczył. Według ustawy koszty likwidacji kopalń ponoszą spółki.

Przedstawiciele spółek węglowych przyznali, że prawie połowa ich kosztów działalności to koszty wynagrodzeń. Podkreślali jednak gotowość do rozmów ze stroną społeczną w tej sprawie. – Jedziemy na tym samym wózku, czy ktoś jest prezesem czy górnikiem. Ale przerost kosztów może zniszczyć firmę – ostrzegał Trzeciakowski. – Istnieje szansa na obniżanie kosztów, np. zamykając nierentowne kopalnie – mówił prof. Turek.

 

Próbujemy znaleźć drogę swojego rozwoju. Sprawność funkcjonowania, efektywne inwestycje, to jest m. in. środek do tego, żebyśmy mogli się obronić przed falą czarnego PR, która zalewa branżę – mówił Bogusław Oleksy, wiceprezes Węglokoksu. – Węgiel nie jest sexy, górnictwo jest traktowane jako biznes, który nie jest rentowny. My wychodzimy z założenia, że jednak jest rentowny, bo cały świat poza Europą zgłasza zapotrzebowanie na węgiel – dodał. – Teraz jest koniunktura na węgiel, ceny węgla oszalały, np. ostatnio koksowy w portach europejskich kosztował 330 dol. za tonę, co przebiło rekordy z 2008 r. – przypomniał Olszowski.

Uczestnicy dyskusji przyznali, że wiele firm energetycznych w Polsce, m. in. Tauron, deklaruje, że będzie stawiać na gaz. – Ale Polski nie stać na to, by w 2030 r. ok. 80 proc. energii z węgla zastąpić 80 proc. z gazu czy atomu – stwierdził Trzeciakowski.

Zdaniem Janusza Olszowskiego, jeśli polskie górnictwo samo o siebie nie zawalczy i zostanie zamknięte, to świat tego nie zauważy. – Na świecie wydobywa się rocznie 4,5 mld ton węgla, w Polsce ok. 75 mln ton. Z tego paliwa w skali globalnej produkuje się 42 proc. energii. więc przywiezienie do Polski tych 50 mln ton rocznie nie stanowiłoby problemu. Ale po co? Nie dopuśćmy do tego – apelował. Zdaniem Bogusława Oleksego trzeba walczyć o pieniądze poprzez efektywność, restrukturyzację, transparentność, standaryzowanie procedur.

– Inwestorzy jako najważniejsze kryterium oceny spółek uważają realizację planów przez zarząd. A w Polsce albo mamy za dużo węgla, albo za mało, albo są demonstracje, albo katastrofy górnicze. Musimy przestać myśleć, że realizujemy misję dziejową – podsumował Artur Trzeciakowski.

Musimy liczyć na siebie, nie na UE, bo inaczej po 2018 r. polskie górnictwo zostanie zamknięte – mówił Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. UE bowiem od 2011 roku godzi się tylko na dotowanie zamykania kopalń.

Przyszłością branży jest obniżanie kosztów działalności. Dotacje państwa na inwestycje kopalń były możliwe od lat, ale Polska wykorzystała je tylko w 2010 r., więc 400 mln zł pomocy w minionym roku bym nie przeceniał – mówił prof. Marian Turek z Głównego Instytutu Górnictwa.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku