Prawie stuprocentowe wypełnienie ma polski regionalny przewoźnik Eurolot na uruchomionych w ostatni weekend trasach Kraków - Gdańsk oraz Wrocław - Gdańsk. W tygodniu zainteresowanie jest mniejsze, ale średnie przekracza 75 proc.
Bilety na połączenia regionalne z pominięciem Warszawy Eurolot zaczął sprzedawać 1 czerwca 2011. Ich ceny zaczynają się od 195 złotych w jedną stronę, dzieci do lat 14 płacą połowę. Za 100 złotych można przewieźć rower lub deskę surfingową.
Dotychczas Eurolot na mocy umowy z Lotem zajmował się dowożeniem pasażerów z portów regionalnych do Warszawy. Teraz prezes Eurolotu, Mariusz Dąbrowski, myśli o kolejnych połączeniach regionalnych, a także zagranicznych. Najbardziej prawdopodobne jest uruchomienie tras łączących np. Wrocław ze Lwowem, czy Gdańsk lub Szczecin z Popradem. Rozmawiamy również o uruchomieniu połączeń z Rzeszowa — mówi Dąbrowski. Ale zastrzega, że wszystko to są przymiarki. Tak samo, jak i uzupełnienie obecnej floty składającej się z 12 maszyn.
Docelowo Eurolot chciałby mieć przynajmniej 20 maszyn. Przy tym niekoniecznie muszą być to ATR-y. W grę wchodzą również Bombardiery Q400, których cena katalogowa wynosi ponad 20 mln dol. Eurolot w swojej flocie ma dzisiaj także trzy odrzutowe embraery, które pożycza rządowi i LOT.
Mariusz Dąbrowski zapewnia, że uruchomione teraz połączenia wcale nie są sezonowymi, chociaż nikt nie ma złudzeń, że w listopadzie nie ma co liczyć na tak duże wypełnienie, jak obecnie.