Co takiego naprawdę się wydarzyło,że zrezygnował pan z kupna Polskich Linii Lotniczych Lot?
Temel Kotil:
Prawnicy wynajęci przez Turkish Airlines dokładnie zbadali unijne przepisy dotyczące przejęcia przez nas aktywnej kontroli zarządzania w spółce. A ponieważ Turcja nie należy do Unii Europejskiej, okazało się,że przepisy zabraniają tego w przypadku przejmowania linii lotniczych. Nie była dla nas ważna wielkość pakietu akcji, ale kontrola zarządzania. Jeśli nie bylibyśmy w stanie decydować o przyszłości Lotu, nie mieliśmy gwarancji sukcesu tej linii w przyszłości i realizacji naszej strategii. Naturalnie mamy zaufanie i do polskiego rządu i do zarządu Lotu, ale dzisiaj biznes lotniczy jest wyjątkowo trudny i ktoś musi być odpowiedzialny za podejmowane decyzje. Zależało nam na doinwestowaniu Lotu i rozbudowaniu siatki połączeń, przy tym miała to być silna polska, a nie turecka linia. Mieliśmy również plany wzmocnienia pozycji Warszawy jako centrum przesiadkowego. To bardzo strategiczne miejsce na mapie lotniczej Europy. Wzorowaliśmy się na fuzji Air France i KLM, gdzie dokładnie widać jak pomogło to rozwojowi Amsterdamu jako centrum przesiadkowego. Chcieliśmy powtórzyć ten sukces
A miał pan pieniądze na przejęcie Lotu ?
Naturalnie. W tej chwili mam na inwestycje 2 miliardy dolarów. I mogę mieć więcej.