Czy po trzech latach od debiutu giełdowego pierwszej polskiej kopalni zmienił się sposób zarządzania Bogdanką?
Uczymy się przecież całe życie. Staramy się zawsze robić wszystko jak najlepiej. Ale na pewno efektywność i zarządzanie są coraz lepsze, bo wprowadziliśmy przecież standardy spółki publicznej. Jestem w fajnej firmie.
A spodziewał się pan 25 czerwca 2009 r., że trzy lata później akcje sprzedawane wówczas za ponad 40 zł w roku 2012 będą prawie trzy razy droższe?
Szczerze? W odniesieniu do kursu akcji Bogdanki mieliśmy naprawdę bardzo, bardzo duże oczekiwania. I dziś ich cena, która odzwierciedla rzeczywistą wartość firmy, nie jest dla mnie jakimś szczególnym zaskoczeniem. Oczywiście wiadomo, że giełda to także miejsce różnego rodzaju spekulacji i wiele się mogło w tym czasie wydarzyć, ale jednak przez te trzy lata, gdy Bogdanka jest na niej notowana, to poza jednym mocnym tąpnięciem związanym z kryzysem w Europie nie było żadnych większych trzęsień ziemi, dlatego kurs akcji naszej kopalni jest stabilny.
A gdyby miał pan pokierować inną kopalnią niż Bogdanka?