Mariusz Świtalski, który kładł podwaliny pod rynkowy sukces Biedronki, Eurocashu i Żabki, rozwija sieć Czerwonych Torebek - małych pasaży handlowych, budowanych z modułów. Standardowe Czerwone Torebki składają się z dwunastu klocków po 60 mkw., w których otwierane są sklepiki mięsne, monopolowe czy piekarnie.

"Dziś czynne są 22 pasaże, ale do końca roku pozwolenie na użytkowanie będzie miało 65. Czwarty kwartał to żniwa, w pierwszym półroczu zajmowaliśmy się raczej zdobywaniem administracyjnych pozwoleń, teraz będziemy gotowi na otwarcia. W przyszłym roku otworzymy 125 placówek. Grunty pod nie już mamy" - mówi Ireneusz Kazimierczyk, prezes Czerwonej Torebki.

Na tym się nie skończy - spółka szacuje potencjał polskiego rynku na około 4,5 tys. takich obiektów i w ciągu dekady chce osiągnąć połowę tej kwoty. Prezes uważa, że Czerwone Torebki zagospodarują niszę na polskim rynku i spłatają psikusa dużym sieciom handlowym