Armia wymieni silniki i ciężarówki.

W tym tygodniu armia wybierze dostawcę napędów do ciężarówek i czołgów.

Publikacja: 10.03.2013 23:33

Nowe, licencyjne silniki będą produkowane w kraju. O prawo do uczestniczenia w projekcie biją się europejscy potentaci: bawarskie MTU, Volvo, MAN. Na początku niektórzy producenci spośród 11 firm, które o oferty poprosiła armia, naszych wojskowych traktowali protekcjonalnie. Ale gdy okazało się, że siły zbrojne potrzebują na początek 9–12 tysięcy silników nowej generacji, o mocy od 200 do 1200 koni, zmienili ton. Negocjacje zrobiły się gorące.

– Propozycje są coraz bardziej interesujące, ale zdecydujemy się na rozwiązania najbardziej korzystne dla polskiego przemysłu – zapewnia gen. Waldemar Skrzypczak, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych.

Liderem konsorcjum, które będzie wprowadzać nowe napędy i koordynować wielką wymianę, są Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania. Dotąd zajmowały się remontami i modernizacją pojazdów pancernych. – Sprawne uruchomienie programu w kraju to dziś element racji stanu – emocjonuje się gen. Skrzypczak.

3 miliardy zł będzie kosztować w najbliższych latach wymiana wojskowych ciężarówek

Silniki trzeba zmienić w już produkowanych haubicach krab i do nich dostosowane będą dopiero projektowane, przyszłe rodzime bojowe wozy piechoty i czołgi podstawowe. Napędów potrzebuje samobieżna artyleria z Huty Stalowa Wola i terenowe ciężarówki, które armia chce zamówić u krajowego producenta.

W tym roku MON podpisze umowę z dostawcą 866 samochodów średniej ładowności i chce zamówić 170 podwozi pod zabudowy specjalistyczne. Do przetargu, według ustaleń „Rz", szykowali się zagraniczni producenci, m.in. czeska Tatra, włoskie Iveco i niemiecki MAN, ale kontrakt  wart 300–400 mln zł, według wojskowego portalu polska-zbrojna.pl, armia postanowiła negocjować z jednym, rodzimym dostawcą: należącym obecnie do HSW Jelczem Komponenty. Ale wielka wymiana ciężarówek ma objąć kilka tysięcy pojazdów za prawie 3 mld złotych.

MON podkreśla, że najbliższy i przyszłe ciężarówkowe kontrakty mają być elementem szerszego projektu. Armia  ma zamiar wskazywać liderów polskiego przemysłu, którzy wezmą na siebie ciężar modernizacji technicznej pojazdów i sprzętu produkowanego w oparciu również o zagraniczne licencje.

Nowe, licencyjne silniki będą produkowane w kraju. O prawo do uczestniczenia w projekcie biją się europejscy potentaci: bawarskie MTU, Volvo, MAN. Na początku niektórzy producenci spośród 11 firm, które o oferty poprosiła armia, naszych wojskowych traktowali protekcjonalnie. Ale gdy okazało się, że siły zbrojne potrzebują na początek 9–12 tysięcy silników nowej generacji, o mocy od 200 do 1200 koni, zmienili ton. Negocjacje zrobiły się gorące.

– Propozycje są coraz bardziej interesujące, ale zdecydujemy się na rozwiązania najbardziej korzystne dla polskiego przemysłu – zapewnia gen. Waldemar Skrzypczak, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych.

Biznes
Zatopiony superjacht „brytyjskiego Billa Gates'a" podniesiony z dna
Biznes
Kto inwestuje w Rosji? Nikt. Prezes Sbierbanku alarmuje
Biznes
Chińskie firmy medyczne wykluczone z dużych unijnych przetargów
Biznes
Trump ostrożny ws. Iranu. Europejska produkcja zbrojeniowa, Rosja na krawędzi kryzysu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Biznes
Europa musi produkować pięć razy więcej broni, by stawić czoło Rosji