Pokornie zatrzymuje się na czerwonym świetle zachowując bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu. Zwalnia, kiedy pojawia się znak ograniczający prędkość i przyspiesza, kiedy przepisy na to zezwalają. Po wciśnięciu guzika z napisem SOS, auto płynnie zjeżdża i parkuje na poboczu. Najbardziej spektakularny manewr, to sprawne wyminięcie „pieszego" manekina, który wtargnął na jezdnię. Nie mówiąc o tym, że sprawnie parkuje wciskając się w miejsce, gdzie normalnemu kierowcy nie udałoby się tego zrobić. Odpowiednio zaprogramowane może wjechać do garażu, kiedy kierowca wysiądzie z rękami pełnymi zakupów. A co się stanie, jeśli pojawi się sytuacja wyjątkowa, w której kierowca jednak będzie wolał sam decydować? W każdej chwili jest możliwe przejęcie kierownicy. Wystarczy nacisnąć przycisk.A kiedy okaże się, że nie może tego zrobić? Wtedy i tak nie mógłby prowadzić auta, więc pozostaje wciśnięcie SOS.
Według Andy Palmera wiceprezesa Nissana i odpowiedzialnego za rozwój produktu, koncern będzie gotowy w roku 2020 do masowej produkcji takich aut po rozsądnych cenach. A kolejne rozwiązania aut samojezdnych będą udostępniane jako opcja w autach koncernu już w niedalekiej przyszłości. To, żeby auto rzeczywiście jeździło samo wymaga jeszcze dostosowania przepisów. Przy tym szefowie Nissana nie mówią o autach samojezdnych jak o gadżecie, ale jako o wkładzie koncernu w podniesienie bezpieczeństwa na drogach. Dzięki systemowi kamer i czujników auto „widzi" to samo, co widziałby normalny kierowca. I to może być argument dla —Dzięki temu jazda do pracy już nie będzie taka męcząca, bo auto jest w stanie ominąć korki i znaleźć
alternatywną drogę do celu — chwalił Palmer najnowsze rozwiązanie koncernu podczas konferencji w kalifornijskim Irvine.
Nissan jest pionierem w produkcji i sprzedaży aut z napędem elektrycznym. Kilka dni temu koncern poinformował o sprzedaży 75-tysięcznego elektrycznego Leafa. Wspólnie z francuskim renaultem sprzedali ich łącznie 100-tysięcy. Nissan/Renault jest pionierem elektrycznej motoryzacji.
Teraz nad autami samojezdnymi pracują ośrodki R&D w Japonii i w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej, a Andy Palmer przy każdej okazji podkreśla, że Nissan będzie „gotowy", a nie że takie auta będzie już można kupić. Bo nie wiadomo, jak regulatorzy rynków podejdą do takiego pomysłu, chociaż z drugiej strony potężne środki na jego realizację przeznaczył nie tylko Nissan (Palmer nie był gotów powiedzieć jakiego rzędu jest to kwota), ale również i Mercedes oraz koreański Hyundai. Zdaniem Petera Fussa z Ernst&Young takie auta samojezdne są warunkiem przetrwania indywidualnej własności pojazdów. —To jedyny sposób, aby zmniejszyć korki w miastach i zwiększyć bezpieczeństwo na drogach-powiedział Fuss. Nie wspominając już o tym,że samoloty na autopilocie latają już od wielu lat.