Okazało się jednak, że dzięki cięciu kosztów w ramach restrukturyzacji, agresywnych działań marketingowych, lepszemu dotarciu do potencjalnych klientów polska linia zwiększyła sprzedaż, wzrosło wypełnienie samolotów. Pełna rentowność linii ma nastąpić w 2015 roku, a rok przyszły jest uważany za najtrudniejszy.
Lot w ramach restrukturyzacji i unijnych zasad jej prowadzenia jest zmuszony do ograniczenia liczby połączeń.
I tak od początku sezonu zimowego, czyli od końca października zostaną zawieszone rejsy z Bydgoszczy do Warszawy, Rzymu i Stuttgartu oraz na kierunkach sezonowych - Bejrut, Kair i Nicea. W zimie zamiast trzech połączeń dziennie na trasie Warszawa-Sztokholm pozostaną tylko dwa. W ogóle skasowane mają być rejsy do Zurychu, Helsinek i Duesseldorfu, ponieważ nie spełniały one oczekiwań i nie dostarczały wystarczającej liczby pasażerów przesiadających się na trasy długodystansowe - atlantyckie i do Pekinu. Ucierpi nie tylko siatka z Warszawy, bo mniej będzie rejsów także z portów regionalnych. W sezonie zimowych Lot nie poleci z Krakowa, Poznania i Katowic do Monachium.
Mniej cięć w rejsach
Jednocześnie jednak, mimo wcześniejszych zapowiedzi, w rozkładzie pozostaną rejsy z Warszawy do Erewania, Aten i Belgradu. Armenia i Serbia dostarczają Lotowi pasażerów przesiadających się na rejsy atlantyckie oraz europejskie. Natomiast połączenie do Aten zostanie utrzymane ze względu na planowane zwiększenie ruchu z powodu prezydencji unijnej, jaką Grecja obejmie od początku przyszłego roku.
— Mając wciąż w pamięci ubiegłoroczne zapowiedzi obcięcia 21 tras z siatki przewoźnika cieszy, że skala zmiany oferowania jest jednak stosunkowo mała - ocenia plan cięć w Locie Krzysztof Moczulski, analityk rynku lotniczego z portalu lotnictwo.net.pl. - Z wymienionych kierunków w zasadzie oprócz Zurychu i Helsinek, żaden nie jest większym zaskoczeniem. Wycofania rejsów tak naprawdę zasilających ruch w centrach przesiadkowych Lufthansy, również można było się spodziewać wcześniej niż później. To, na czym LOT się powinien się skupić, to przekonanie pasażerów z portów regionalnych, że opłaca się latać przez Warszawę. Niby jest to truizm, ale do realizacji tego celu potrzebna jest dobra koordynacja fal pasażerów na Okęciu tak, aby mieli oni zaoferowane przesiadki w dogodnym czasie (do 2 godzin oczekiwania), oraz konkurencyjna struktura taryfowa - uważa Moczulski.