Korsze: zielona stolica Polski

Surowce | Gdy Giżycko przyciąga turystów, Korsze stawiają na „zielonych" inwestorów.

Publikacja: 10.09.2013 00:24

Ryszard Ostrowski, burmistrz Korsz, znalazł alternatywny sposób na promocję swojej gminy. Zamiast tu

Ryszard Ostrowski, burmistrz Korsz, znalazł alternatywny sposób na promocję swojej gminy. Zamiast turystów postawił na „zielonych” inwestorów.

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Korsze to położona 20 km od Kętrzyna niewielka gmina na Mazurach. Mimo że w regionie aż roi się od jezior, tutaj nie ma żadnych. To co więc dla pobliskich miast (Mikołajki, Giżycko, Węgorzewo) było kołem napędzającym turystyczny biznes, tutaj zupełnie nie zdaje egzaminu. Gmina zaczęła zatem poszukiwać alternatyw, sposobów na wyższe wpływy do budżetu, zainteresowanie inwestorów i większą rozpoznawalność. I znalazła. Od kilku lat działa tu największa na Warmii i Mazurach farma wiatrowa (pod względem dostarczanej mocy). A to dopiero początek. Korsze są na najlepszej drodze do zostania zieloną stolicą Polski.

Owoce jednej inwestycji

– Turystyka i agroturystyka nie zdały egzaminu, więc zamiast narzekać, udało nam się zdobyć inwestora, który zbudował tu dużą farmę wiatrową – mówi „Rz" Ryszard Ostrowski, burmistrz Korsz.

Tym inwestorem była mająca siedzibę w Madrycie firma EDP Renewables, trzeci co do wielkości operator elektrowni wiatrowych na świecie. Inwestycja rozpoczęła się w 2010 r.  Rok później w gminie działało już 35 turbin wiatrowych, a każda z nich dostarczała 2 MW energii elektrycznej. Według szacunków EDP, farma jest w stanie dostarczać energię nawet do 360 tys. mieszkańców. Wystarczyłoby na zasilenie trzech największych miast w województwie – Olsztyna, Elbląga i Ełku.

Inwestycja EDP przyniosła gminie szereg korzyści. Największa z nich to 200 tys. zł miesięcznie z tytułu podatków (głównie podatku od nieruchomości). Dla niewielkich Korsz dodatkowe 2,5 mln zł  przychodów rocznie to ogromna kwota. Burmistrz gminy szacuje, w ciągu zaledwie trzech lat wskaźnik zadłużenia Korsz spadnie z 60 proc. do 45 proc. A niebawem ruszą środki unijne. Gmina nie będzie już musiała zapożyczać się na pokrycie wkładu własnego na kolejne inwestycje. Dodatkowo przy budowie farmy pracę znalazło kilkudziesięciu mieszkańców gminy, a EDP stało się partnerem, który regularnie wspiera samorząd w jego działaniach. Były już remonty dróg, wyprawki szkolne, dofinansowanie dla ubogich rodzin. – Ale przede wszystkim pokazaliśmy, że jesteśmy otwarci na zieloną energię, i to zaowocowało – przekonuje Ostrowski.

Chętnych nie brakuje

Zaczęły się kolejne projekty. Gmina przygotowuje właśnie miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego dla dwóch następnych farm wiatrowych. Pierwszą zajmuje się WindProjekt z Inowrocławia. W pobliżu wsi Błogoszewo staną niebawem dwie turbiny wiatrowe. Kolejnych 19 pojawi się w okolicach Kraskowa i Staryni. Inwestorem jest opisywane już EDP Renewables. Następna inwestycja to biogazownia w okolicach Bykowa. Będzie ona wytwarzać energię elektryczną i ciepło z biomasy. Ta inwestycja ma jednak opóźnienia, bo pierwotnie miała być już gotowa już w 2012 r.

– Jest też inwestor, który chce pozyskiwać energię z fotowoltaiki (promieniowanie słoneczne – red.). Tutaj również rozpoczęły się już prace nad miejscowym planem zagospodarowania – wyjaśnia Ostrowski, i dodaje: – A w grę wchodzi jeszcze elektrownia wodna, która powstałaby na rzekach Gubr i Sajna. Do tej inwestycji także się przygotowujemy i wydaje się, że podobnie jak pozostałe inwestycje, także budowa tej elektrowni powinna ruszyć w kolejnym roku.

Niespotykana kumulacja

Prof. Piotr Tryjanowski, ekspert ds. ochrony środowiska w Instytucie Sobieskiego, przyznaje, że lekcję z przyciągania ekologicznych inwestycji Korsze odrobiły wzorowo. – W polskich warunkach taka kumulacja zielonej energii w jednej gminie to coś niespotykanego – przekonuje. – Dziś nadal poziom inwestycji w odnawialne źródła energii jest zbyt mały, a dystans dzielący nas względem np. Niemiec czy Danii jest ogromny. Na wyspie Bornholm wręcz roi się od turbin wiatrowych, w Polsce to wciąż daleka przyszłość.

A przecież nie brakuje nam wietrznych terenów. Takie znajdziemy m.in. na Pomorzu czy północnych Mazurach. Zielone inwestycje w Korszach dodatkowo ułatwia fakt, że brakuje tam infrastruktury przemysłowej, która utrudniałaby podpięcie elektrowni do sieci. Wydaje się zatem, że inwestycji powinno być coraz więcej. Niestety, na przeszkodzie stają coraz aktywniejsze środowiska blokujące „zielone" inwestycje. Argumenty? Bo są głośne, prowadzą do depresji, wywołują rozdrażnienie, zabijają ptaki. Do tej pory jednak trudno o badania potwierdzające te tezy. Pewne jest jednak, że zgodnie z dyrektywami UE rola OZE musi wzrastać.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.sobolewski@rp.pl

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku