Do eksplozji na tankowcu rosyjskiego armatora doszło w porcie Machaczkała - stolicy rosyjskiej republiki Dagestan, nad Morzem Kaspijskim. Według rosyjskich agencji, zginęły cztery osoby, a piąta znajduje się w „stanie krytycznym”. Kilkanaście osób zostało rannych. Na pokładzie znajdowało się od 12 do 16 ludzi.
Jak ustaliło dochodzenie, przyczyną pożaru był wybuch mieszanki gazu i powietrza, który nastąpił podczas wypompowywania ropy. Wstępnie ustalono, że winni są temu pracujący przy wypompowywaniu robotnicy.
Władze zapewniają, że substancja nie wydostała się z tankowca. Statek płonie, a jego gaszenie utrudniają panujące w Dagestanie ponad 35-stopniowe upały. Temperatura za zewnątrz podnosi też temperaturę na samym tankowcu.
„Wewnątrz maszynowni panuje bardzo wysoka temperatura i sam proces gaszenia odbywa się bardzo wolno” - przyznał urzędnik z regionalnego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Specjaliści z portu, służb chemicznych i armatora analizują możliwości usunięcia pozostałej w zbiornikach statku ropy, a także odholowania tankowca poza port.