Jak podaje organizacja „Transport & Environment", odwlekają je Niemcy, którzy chcą przeforsować wydłużenie łagodniejszych norm dla najbardziej paliwożernych modeli. Wcześniej Komisja Europejska i kraje członkowskie zakończyły negocjacje w tej sprawie, potwierdzając osiągnięcie celu 95 g CO2 emitowanych na przejechany kilometr. Tak niska emisja przekładałaby się na średnie zużycie paliwa na poziomie 3.8 litra na 100 kilometrów. Głosowanie nad przyjęciem nowych norm miało się odbyć w ostatni piątek.
Jak utrzymuje „Transport & Environment, Niemcy mają poddawać kraje członkowskie ogromnej presji - szczególne te, gdzie są fabryki niemieckich producentów. Taka taktyka pozwoliła im na przesunięcie piątkowego głosowania, do czego miała przyczynić się Polska, a także Czechy Słowacja, Węgry i Wielka Brytania.
Tymczasem według raportu Transport & Environment (T&E), oceniającego raz do roku postępy w ograniczaniu zużycia paliwa i emisji CO2 z nowych samochodów, Polska jest na siódmym miejscu od końca (na 27 uwzględnionych krajów) pod względem emisji dwutlenku węgla z nowych aut. Średnia dla 15 największych producentów samochodów za 2012 rok wyniosła 132.4 g/km. Tymczasem nowe samochody kupowane w Polsce emitują średnio 141.9 gramów CO2 na kilometr, gdy tymczasem w najbardziej oszczędna flota kupowana jest w Danii, gdzie średnia emisja to zaledwie 117,3 g/km. Gdyby przeliczyć to na ilość zużywanego paliwa okazałoby się, że samochody z polskich salonów spalają na 100 kilometrów o jeden litr więcej. - Polski rząd powinien zająć się zmianą opodatkowania nowych samochodów. Te różnice pokazują, że nagradzanie nabywców bardziej ekologicznych pojazdów może skutecznie zmniejszać emisje CO2 uważa Wojciech Makowski z Instytutu Spraw Obywatelskich, polskiej organizacji członkowskiej T&E.