MON wprowadziło regulacje, które zobowiązują producentów uzbrojenia i sprzętu wojskowego do nieodpłatnego przekazania dokumentacji technicznej nowych konstrukcji, jeśli firmy korzystały przy badaniach i ich opracowaniu z państwowego dofinansowania. Spółki protestują, twierdzą, że żądanie oddania praw do nowych opracowań i prototypów , bez gwarancji, że armia zamówi seryjny produkt , wybierany coraz częściej na rynku w drodze przetargu, pozbawia przedsiębiorstwo możliwości uzyskiwania dochodów z produkcji i komercjalizacji wynalazku.
MON: jest finansowanie – musi być korzyść
Jacek Sońta , rzecznik MON tłumaczy , że resort obrony finansując projekt ze środków publicznych nie może odstąpić od warunku uzyskania praw własności i dysponowania dokumentacją techniczną, gdyż nierzadko np. po niszczących testach prototypów, to jedyny rzeczywisty efekt prac naukowych i badawczych, który Skarbowi Państwa przynosi wymierne korzyści.
Istotne jest także to, że posiadanie praw do dokumentacji jest potem podstawą do udzielania zamówień publicznych na pozyskanie wyrobu - dodaje rzecznik MON.
- Tyle że, przy tworzeniu innowacyjnych rozwiązań firmy korzystają nie tylko z rezultatów badań finansowanych przez MON lub Narodowe Centrum Badań i Rozwoju , ale także wcześniejszego intelektualnego dorobku własnych inżynierów i konstruktorów. – Finalne know how to coś więcej niż rezultat konkretnych zamówionych przez armię czy NCBiR badań – przypomina Ryszard Kardasz prezes Przemysłowego Centrum Optyki w Warszawie, producenta urządzeń elektrooptycznych: sprzętu do obserwacji, noktowizorów. celowników i kamer termowizyjnych.
Producenci oczekują gwarancji
- Oddanie dokumentacji i praw do własności intelektualnej w ręce urzędu ogranicza możliwości jego poprawiania a potem modernizacji. A sukces rynkowy zależy przecież od jakości i ciągłego doskonalenia produktu czyli w tym przypadku - uzbrojenia - dodaje Mariusz Andrzejczak wiceprezes ds badań i rozwoju Polskiego Holdingu Obronnego, grupy o rocznych przychodach na poziomie 3 mld zł.