Rok temu prezes Dieter Zetsche uprzedzał drugi raz o gorszych wynikach, a krytykowano go za sprzedaż zostającą w tyle za konkurentami z Monachium i Ingolstadt. Gdy doszło do podpisania umowy z nim, dostał przedłużenie na 3 lata zamiast pięciu.
Teraz nie tylko może chwalić się rosnącym zyskiem dzięki atrakcyjnym nowym modelom, ale także snuje optymistyczne prognozy na 2014 r. Inwestorów cieszy, że dotrzymuje złożonych obietnic cięcia kosztów, likwiduje niedociągnięcia i zmniejsza dystans do rywali.
W IV kwartale zysk operacyjny Daimlera skoczył o 45 proc. do 2,5 mld euro, obroty wzrosły o 8 proc. do 32,08 mld. Zysk netto zmalał o 36 proc., bo rok temu firma ze Stuttgartu miała duży uzysk nadzwyczajny ze sprzedaży udziału w Airbusie. W całym 2013 r. obroty zwiększyły się o 3 proc. do 118 mld, zysk netto o 28 proc. do 8,7 mld, a operacyjny zmalał wprawdzie o 3 proc. do 7,9 mld, ale i tak był większy od zapowiadanego.
- Nasze wysiłki opłaciły się: Daimler jest w bardzo dobrej sytuacji — oświadczył prezes na konferencji prasowej przedstawiając bilans i prognozy. Firma zawdzięcza poprawę doskonałej sprzedaży działu samochodów osobowych. W styczniu wzrosła w Europie o 6 proc., a w Chinach nawet o 15 proc. Dużym powodzeniem cieszą się nowości, np. sedan klasy A, kompakt klasy B, czy auta po liftingu.
Prezes Zetsche zakłada w tym roku znaczne zwiększenie zysku operacyjnego EBIT dzięki większej zyskowności działów samochodów osobowych i ciężarowych, który również oferuje odmłodzone modele. Przewiduje, że globalna sprzedaż aut osobowych może wzrosnąć nawet o 5 proc. Producent chce zwiększyć przeciętną marżę operacyjną w Mercedes-Benz Cars do 10 proc. z 6,5 proc. w 2013 r., aby zbliżyć się poziomem rentowności do obu konkurentów. BMW ma 9 proc., Audi 9,4 proc.