To kolejny protest rolników w regionie. Mają one związek ze zwiększającą się populacją dzików w regionie, które niszczą uprawy. Obecnie w czterech powiatach w Podlaskiem: sejneńskim, augustowskim, białostockim i sokólskim w związku z wykryciem kilku przypadków wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) na tym terenie wprowadzono obostrzenia - m.in. polowania mogą się odbywać jedynie za zgodą powiatowego lekarza weterynarii.
Protestujący przyjechali ciągnikami z Zabłudowa (ok. 20 km od Białegostoku w stronę Lublina). Przejechanie tego odcinka bardzo wolnym tempem zajęło im ponad półtorej godziny. Na jednym z ciągników widniało hasło "Dziki z ASF zniszczą polskich rolników". Rolnicy, z którymi rozmawiała PAP, mówili, że problem z dzikami mają od kilku lat, ciągle niszczą im uprawy kukurydzy i zbóż, a pola są poryte. Mówili, że "sytuacja jest krytyczna", mimo wcześniejszych protestów i skarg czują się przez państwo pomijani. Uważają też, że myśliwi wypłacają znikome rekompensaty.
Rolnicy na ręce wicewojewody podlaskiego Wojciecha Dzierzgowskiego złożyli pismo z żądaniami. Skierowane jest ono do premiera Donalda Tuska. W piśmie podkreślono, że rolników do protestów zmusiła "dramatyczna sytuacja gospodarstw, arogancja władzy oraz brak działań z jej strony". Rolnicy domagają się zmniejszenia populacji dzików w całej Polsce, co ma przyczynić się do zmniejszenia szkód, a także możliwości przeniesienia ASF na inne regiony kraju oraz na trzodę chlewną.
Zdaniem rolników, państwo jako właściciel zwierzyny, powinno wypłacać odszkodowania rolnikom za ich szkody, a nie koła łowieckie, które - jak mówią rolnicy - w ramach swoich budżetów nie są w stanie rekompensować strat.
Wśród postulatów znalazły się też m.in. opracowania programów operacyjnych na wypadek, gdy ASF przeniesie się na inne regiony i trzodę chlewną. Zdaniem rolników, brak jest takich programów. Jednym z żądań jest też wypłacanie przez państwo rekompensat dla rolników, którzy w związku z ASF i niemożliwością sprzedaży trzody chlewnej chcą zaprzestać hodowli świń.