Cel jest w zasięgu ręki - trzeba tylko mądrze wykorzystać obecne, zbrojeniowe inwestycje i zacząć stosować technologie półprzewodnikowe.
W kraju już kilkanaście instytutów i uczelnianych ośrodków badawczych zajmuje się radiolokacją a nakłady na badania nad półprzewodnikami, w ostatnich kilkunastu latach, Ryszard Kardasz, prezes warszawskiego PIT-Radwaru szacuje na 2 mld zł.
Sam PIT-Radwar - elektroniczne centrum Polskiej Grupy Zbrojeniowej, sposobi się do technologicznego wyścigu, stymulowanego przez największe w historii armii, warte niemal 30 mld zł, inwestycje w modernizację obrony przeciwlotniczej. W ostatnim roku stołeczna firma szybko rozbudowała inżynierską bazę (PIT-Radwar zatrudnia 1200 specjalistów, już ponad 400 z nich to konstruktorzy i programiści).
- Dysponując takim potencjałem warto rozważyć strategiczną decyzję o budowie fabryki półprzewodników mikrofalowych, od których zależy dziś przyszłość nowoczesnej radiolokacji – mówi prezes Kardasz. Przekonuje, że taka produkcja to już teraz doskonały biznes. Stołeczna firma coś o tym wie: do opartego na półprzewodnikowej technologii radaru „Bystra" zakup specjalistycznych układów scalonych, długo negocjowała z japońską Toshibą.
Radiolokacyjna współpraca z USA
Tomasz Zawada, dyrektor Biura Systemów Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej w PIT-Radwar, nie ma wątpliwości: Gdyby Amerykanie przy okazji budowy tarczy przeciwlotniczej „Wisła" rzeczywiście otworzyli się na technologiczną współpracę, zbrojeniówka o połowę skróciłaby czas wchodzenie w erę radarów półprzewodnikowych.