Krakowska grupa wypracowała w I kwartale wyniki wyraźnie lepsze niż rok wcześniej. – To był najlepszy I kwartał w naszej historii – podkreśla Konrad Tarański, wiceprezes Comarchu.
Współkierowana przez niego firma szybko zwiększała sprzedaż do sektora telekomunikacyjnego. Rosły też przychody z sektora publicznego. – Kończyliśmy umowy podpisane w ostatnich kwartałach. Jeśli chodzi o nowe kontrakty, to spadek jest bardzo duży, co będzie widoczne w kolejnych kwartałach – zaznacza wiceprezes. Jego zdaniem jest to efekt braku środków unijnych na rynku. Tarański liczy na poprawę kontraktacji od II półrocza, jednak cały rok w tym obszarze będzie wyraźnie gorszy.
Na koniec marca grupa zatrudniała 4295 osób. – W ciągu kwartału zwiększyliśmy liczbę pracowników o 2 proc. To będzie miało wpływ na budżet wynagrodzeń w kolejnych kwartałach – mówi Tarański. Sygnalizuje, że w II kwartale i w następnym zatrudnienie będzie dalej rosło. – Odczuwamy dużą presję na płace. To stałe zjawisko, z którym nauczyliśmy się już funkcjonować – wskazuje wiceprezes.
W kolejnych kwartałach Comarch będzie kontynuował inwestycje w rozwój oferty dla sektora medycznego, który wciąż generuje straty. – To się nie zmieni jeszcze przez co najmniej kilka kwartałów – przyznaje Tarański. Deklaruje, że spółka wznowi w tym kwartale inwestycję związaną z budową data center we francuskim Lille. W I kwartale Comarch założył spółki zależne w Kanadzie, Malezji i Włoszech. – Nie wykluczam, że w kolejnych kwartałach uruchomimy jeszcze kilka firm w różnych częściach świata, co ma związek z pozyskiwaniem klientów na nowych rynkach – twierdzi wiceprezes.
Przyznaje, że portfel zamówień Comarchu na kolejne kwartały jest nieco słabszy niż rok temu. – Druga połowa roku będzie dla nas trudniejsza – ocenia. Jego zdaniem to głównie efekt słabszej kontraktacji w sektorze publicznym. – Rozwój sprzedaży w pozostałych obszarach nie zapełni tej luki – mówi.