Od listopada 2014 r do maja 2015 popyt ze strony klientów z Europa, Azji i USA zwiększył się o 35-40 proc. - powiedział Andriej Iskorniew - szef międzynarodowego centrum chirurgii plastycznej The Platinental Aesthetic Lounge dla gazety RBK.
Dodał, że w poprzednich latach sytuacja była odwrotna. To bogaci Rosjanie jeździli poprawiać sobie urodę za granicą. Teraz ci, mieszkający za granicą przyjeżdżają do ojczyzny na zabiegi. Potwierdzili to szefowie jeszcze sześciu prywatnych klinik. Naczelny lekarz MedLaz Siergiej Swiridow podał, że w ich wypadku wzrost liczby klientów zagranicznych wyniósł w ciągu półrocza 20 proc.
Główny powód to silne potanienie rubla ( 15 proc. w ciągu pół roku do dolara a 70 proc. w 2014 r.). Przełożyło się to na konkurencyjność rosyjskich cen, chociaż w drugiej strony kliniki wydają więcej na komponenty. Rosyjska chirurga bazuje bowiem na imporcie medykamentów i preparatów.
- Udział importu jest tu ogromny. Narkoza, implanty itp. to wszytko kupowane jest na Zachodzie. Ale z drugiej strony chirurdzy dostają wynagrodzenie w rublach, więc ich usługi potaniały.. Do tego kliniki niewiele podniosły ceny (średnio o 10 proc.), kosztem cięć w płacach lekarzy.
- Według obecnego kursu powiększenie piersi kosztuje w USA 7 tys. dol. a w Rosji ok. 5 tys. dol, likwidacja zmarszczek - w Ameryce 5 tys. dol..; w Rosji - 2-3 tys. dol..- wylicza Andriej Iskorniew.