W Polsce auta firmowe stanowią 60 proc. rocznej sprzedaży nowych samochodów, a ich flota sięga 2 mln sztuk. Dla każdej firmy jest to spory majątek, o który warto dbać, bo na skutek niedbałości użytkowników lub przeoczenia zarządzających przez palce mogą przeciekać spore sumy. Niespodziewane wydatki na samochody firmowe mogą solidnie zmniejszyć zysk przedsiębiorstwa. – W przypadku floty samochodowej nieprawidłowo zaplanowana strategia może wpłynąć na pojawienie się dziury budżetowej – ostrzega członek Stowarzyszenia Kierowników Flot Samochodowych Marcin Pawłowski. Aby uniknąć problemów, Pawłowski radzi przede wszystkim zaplanować długofalową strategię flotową dla firmy na najbliższe trzy–pięć lat oraz sporządzić dokładny budżet, pamiętając o podziale na koszty operacyjne (OPEX) i nakłady inwestycyjne (CAPEX).
Właściwie zaplanowana strategia flotowa musi uwzględniać tzw. TCO (Total Costs of Ownership). Są to wszystkie koszty, jakie firma musi ponieść, aby nabyć, utrzymać, a na końcu pozbyć się samochodu. – Jeżeli dzisiaj nie zaplanujemy np. kosztów zdania samochodu po kontrakcie, to za trzy lata średni wydatek 1500 zł za samochód przy flocie dziesięciu aut będzie dużym zaskoczeniem – wskazuje Pawłowski. Aby zmniejszyć ten koszt, warto wynegocjować zapis o dodatkowym rabacie liczonym od zamortyzowanych kosztów ponadnormatywnych uszkodzeń po zdaniu pojazdu. – Dodatkowo możemy skorzystać z ofert firm specjalizujących się w przywracaniu samochodów do stanu, który akceptują firmy leasingowe – radzi.
Przeszkolić i wymagać
Zarządzający flotą musi uświadomić kierowcom fakt, że pojazd, choć służbowy, ma właściciela. Jest nim często firma leasingowa. Może się zdarzyć, że po zakończeniu umowy auto wraca do leasingodawcy i warto, aby stan zdawanego samochodu odpowiadał normalnemu zużyciu. – Każda nawiercona w desce rozdzielczej dziura lub wypalenie tapicerki powoduje konsekwencje finansowe. Firma leasingowa ma prawo do motywowania klienta do odpowiedzialnego zachowania – przypomina członek Stowarzyszenia Kierowników Flot Samochodowych Michał Soćko.
Dlatego warto przygotować regulamin floty, zwany polityką flotową, w którym należy omówić obowiązki użytkownika i przeszkolić go w podstawowych zasadach eksploatacji. – Najwięcej zła powodują błędy ludzi: zatankowanie złego paliwa, przegapienie przeglądu, zlekceważenie stuków silnika lub czerwonej lampki na tablicy przyrządów, jazda na oponie bez powietrza. Takie wydatki zawsze są, ale trzeba wskazać kierowcom, jak prawidłowo eksploatować auto. Dobrze jest po szkoleniu zebrać podpisy z oświadczeniem pracownika o zapoznaniu się z regulaminem – radzi Soćko.
Jasne zasady przydziału aut
Eksperci radzą także opracować klarowne zasady przydziału aut, co pozwoli uniknąć niesnasek. Firmowe auto spełnia dwie główne role: narzędzia pracy i nagrody, więc może być doskonałym czynnikiem motywującym. – Dla pracownika samochód służbowy nadal jest benefitem, choć z reguły nie może on dowolnie wybierać modeli – zauważa kierownik działu flotowego w Grupie Bednarek, łódzkim dilerze Volkswagena, Tomasz Mroczek. Dodaje, że floty w firmach mają przyporządkowane określone segmenty pojazdów do danego poziomu zaszeregowania. – Zdarza się, że firma kupuje nawet bardzo dobrze wyposażone modele z segmentu C, bo nie może pracownikom na danym szczeblu kupić samochodów z wyższego segmentu – przyznaje Mroczek.