W pierwszej połowie 2015 roku Tesla sprzedała w Szwajcarii więcej samochodów niż w całym 2014 roku. Amerykański koncern motoryzacyjny najlepiej radzi sobie w segmencie premium i nie boi się konkurencji nawet ze strony luksusowych niemieckich modeli premium - pisze szwajcarska "Handelszeitung".
Z raportu CAR Center Automotive Research z Duisburga wynika, że to nie przejściowa moda, ale trend, który utrzyma się znacznie dłużej. Szwajcaria jest w jego awangardzie.
Modell S kupiło w pierwszej połowie tego roku 385 szwajcarskich klientów. - To najlepiej sprzedająca się limuzyna wyższej klasy - podkreśla analityk CAR Ferdinand Dudenhöffer, dodając, że w zeszłym roku w pierwszym kwartale Tesla przegrała z Mercedesem klasy S. Jednak z danych za cały rok to amerykański Modell S był górą. W tym roku jest tak od samego początku. Z wyjątkiem E-Modell, który wyraźnie nie spodobał się Szwajcarom, którzy wola benzynowe SUVy i samochody sportowe na tradycyjne paliwo.
Żeby zachęcić Szwajcarów do elektrycznych samochodów koncern Elona Muska planuje silną rozbudowę sieci stacji, gdzie będzie można naładować baterie Tesli. Na razie jest to możliwe tylko w niewielu miejscowościach.
W całej Europie Tesla ma 164 tzw stacje Supercharger. Szwajcarii jest ich zaledwie 8 ale do końca roku ma być ich dużo więcej - obiecuje Elon Muska. Koncern podkreśla, że ich samochody można ładować też na zwykłych stacjach elektrycznych, których jest w Szwajcarii 900. Mankamentem jest jednak to, że takie ładowanie trwa dużo dłużej. Na stacjach Supercharger naładowanie baterii do poziomu 80 proc. trwa 45 minut.