Radzą, by zarządzający wyciągnęli wnioski z energetycznego kryzysu w Polsce, który objawił się wprowadzeniem 20. stopnia zasilania od 10 do 12 sierpnia ze względu na zbyt niski poziom rezerwy mocy w systemie. Było to następstwo utrzymujących się wysokich temperatur połączonych z niskim poziomem opadów skutkujących drastycznym obniżeniem poziomu rzek, których wody są wykorzystywane przez niektóre siłownie do chłodzenia bloków.
- Wysokie temperatury tylko zaostrzyły podstawowy problem, jakim jest stepowienie obszaru Polski. Od dekad mamy deficyt wody. Jeśli widoczny w ostatnich tygodniach jej niedobór przeciągnie się na okres jesienno-zimowy, a dodatkowo przyjdą mrozy, to nie wykluczam scenariusza, w którym rzeki zamarzną do dna – przestrzega dr inż. Tomasz Kowaluk były dyrektor departamentu taryf w Urzędzie Regulacji Energetyki. Jak zaznacza zrealizowanie się tego scenariusza będzie znacznie dotkliwsze niż ostatnie reglamentacje.