Jeśli dodamy do tego okres pierwszej fali pandemii, to okaże się, że restauracje w czasie pandemii były zamknięte przez 279 dni, a siłownie - przez 298 dni.
Niektórzy przedsiębiorcy działali mimo obostrzeń. Zarówno w gastronomii, jak i w branży fitness. W piątek będą jednak mogli działać w pełni legalnie. Bo choć reżim sanitarny trzeba będzie zachować, to na pewno nie trzeba będzie co chwilę spodziewać się kontroli sanepidu - pisze Business Insider Polska.
Branża liczy na dobre otwarcie, bo sporo klientów już zapowiedziało, że z niecierpliwością czeka na 28 maja.
Koniec lockdownu wcale jednak nie oznacza końca problemów branży. Dla wielu firm to kluczowy okres. Oczywiście mowa o tych, które przetrwały pandemię. Według szacunków Tomasza Napiórkowskiego, założyciel i szef Polskiej Federacji Fitness - bezpowrotnie zamknęło się 8-10 proc. podmiotów z branży fitness. Kolejny problem to niewielka dostępność pracowników. Studenci wyjechali z dużych miast, więc trudniej o personel.