Na kilka dni przed wyborami minister Mariusz Błaszczak ogłosił „Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2021-2035 z uwzględnieniem także roku 2020". 524 mld zł mają być przeznaczone na ten program.
- Łatwiej byłoby to skomentować, gdybyśmy znali podstawę tego wyliczenia, skąd wzięła się ta kwota. To są pewne estymacje oparte na niezwykle optymistycznych założeniach. Przez kilka lat przyrost PKB musiałby wynosić 6 proc., a w latach 2031-35 co najmniej 4 proc. W tym momencie wydajemy poniżej 25 proc. środków z budżetu resortu obrony na modernizację techniczną. Żeby osiągnąć wskaźniki, o których mówił Błaszczak, czyli 50 mld zł na modernizację techniczną i zakupy w 2035 r., wspomniany udział musiałby sięgnąć 40 proc. Żadne państwo NATO nie wydaje takich środków na modernizację techniczną. Nie znając założeń, możemy mieć wątpliwości czy wartość powyżej 500 mld zł jest osiągalna - mówił Kiński.
Za te pieniądze mają być zakupione m.in. 32 maszyny F-35 i dokupione F-16.
- Program „Harpia" pojawił się już planie modernizacji technicznej na lata 2013-2022, ale tam nie wskazano konkretnego typu samolotu. Jeszcze niedawno nie braliśmy pod uwagę F-35, tylko F-16. To jest bardzo logiczny krok, bo potrzebujemy szybko zastąpić samoloty produkcji sowieckiej. To byłoby rozwiązanie optymalne, żeby zanim F-35 osiągną gotowość operacyjną, dokupić F-16 dla co najmniej jednej eskadry. Realnie, wstępną gotowość operacyjną pierwszy polski F-35 osiągnie pod koniec następnej dekady – tłumaczył gość.