Kilkanaście tysięcy transakcji i spadek notowań o kilkanaście procent. W taki sposób inwestorzy zareagowali na informację, że zarząd Orange Polska nie zarekomenduje w tym roku wypłaty dywidendy akcjonariuszom.
Orange (d. TP) dzielił się zyskami z inwestorami 15 razy, 14 lat z rzędu z przerwą w latach 2000 i 2001. W sumie przekazał akcjonariuszom 16,5 mld zł. Dywidenda w najlepszym okresie wynosiła 1,5 zł na akcję. W 2012 r. została obcięta do 0,5 zł, a potem do 0,25 zł na walor.
Maklerzy wiedzieli, że inwestycje w sieć i częstotliwości utrudniają firmie realizację tej polityki, ale do ostatniej chwili większość była zdania, że i w tym roku Orange wypłaci 0,25 zł na akcję. Jednym z wyjątków był Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. Gdy wyszło na jego, zaryzykował stwierdzenie, że Orange nie wypłaci teraz dywidendy przez trzy–cztery lata.
Czy tak będzie – dopiero się okaże. Maciej Nowohoński, członek zarządu Orange ds, finansowych, nie wykluczył, że wypłaty nie będzie także w 2018 roku. – Dziś trudno to jeszcze przesądzać – zastrzegał. – Powrót do dywidendy jest uzależniony głównie od nakładów na światłowody –wyjaśniał. W 2017 r. telekom chce zainwestować w światłowody około 800 mln zł (530 mln zł w ub.r.), powiększając zasięg sieci o 40 proc., do 2,5 mln gospodarstw, i podwajając liczbę abonentów do 180 tys.
Jean-Francois Fallacher, prezes Orange, zapewniał, że decyzja ws. dywidendy zapadła niezależnie od wyników sprzedaży usług w minionym roku. – Dotrzymaliśmy obietnic, jeśli chodzi o poziom przychodów, EBITDA i wskaźnika długu netto do EBITDA. W IV kwartale przyspieszyliśmy sprzedaż usług światłowodowych i byliśmy dumni, mogąc ogłosić niedawno, że przekroczyliśmy próg 100 tys. klientów usługi – mówił. Podkreślał, że ostatni kwartał ub.r. był prawdopodobnie najlepszym w historii firmy pod względem pozyskanych abonentów usług mobilnych. Ich liczba urosła Orange o 370 tys., do 9,45 mln na koniec grudnia. Telekom – jak i konkurencja – zanotował zaś spory spadek w segmencie pre-paid (o 0,77 mln kart SIM do 6,54 mln).