Wnioski o zastrzeżenie tych znaków zostały złożone przez prawników reprezentujących Trump Organization w kwietniu 2016 r., czyli w czasie gdy Donald Trump prowadził kampanię wyborczą. Miały one zapobiec wykorzystywaniu nazwiska „Trump" do celów biznesowych w Chinach, bez wiedzy i zgody obecnego amerykańskiego prezydenta. To, że Chiński Urząd Znaków Towarowych wydał niedawno wstępną zgodę na ich zastrzeżenie, oznacza, że jeśli w ciągu 90 dni nikt nie złoży protestu, znaki będą trwale zastrzeżone.
Sprawa znaków towarowych Trumpa budzi jednak duże kontrowersje wśród prawników i doradców od etyki. Część z nich wskazuje, że jeśli udowodnione zostanie, że chińskie władze zrobiły prezydentowi przysługę w sprawie zastrzeżenia znaków, to Trumpa będzie można pociągnąć do odpowiedzialności przed Kongresem za przyjmowanie korzyści materialnych od obcego rządu. Kontrowersyjne jest również to, że prawnicy Trump Organization zastrzegają znaki towarowe w Chinach, choć Trump w trakcie kampanii wyborczej wielokrotnie krytykował Chiny za ich praktyki handlowe.
Wstępnie zastrzeżono znaki towarowe związane z Trumpem dotyczące takich biznesów jak: hotele, restauracje, kasyna, budownictwo, pola golfowe, transport i firmy ochroniarskie. Zastrzeżono też wykorzystanie nazwiska „Trump" przez salony masażu i luksusowe agencje towarzyskie. Prawnicy Trumpa chcą się w ten sposób zabezpieczyć przed łączeniem nazwiska prezydenta z seks biznesem. W zeszłym roku prowadzili prawną batalię z nowojorską agencją towarzyską Trump Escorts, która uruchomiła swoją stronę internetową podczas kampanii wyborczej.
Trump jest politykiem, który cieszy się w Chinach sporą popularnością (mimo jego wymierzonej w ChRL retoryki) a wiele biznesów wykorzystujących jego nazwisko mogłoby liczyć na popularność. W listopadzie 2016 r. podczas lokalnych, partyjnych wyborów w Szanghaju, wielu wyborców dopisywało Trumpa do listy kandydatów na kartach wyborczych i oddawało na niego głos.