Pierwsza fala opuszczania brytyjskiej stolicy zacznie się na początku 2019 r. i będzie dotyczyć ok. 400 stanowisk w ekipach zajmujących się rynkami, obrotem papierami wartościowymi, sprzedażą i aktywami obligacyjnymi — ujawniły dwie osoby związane ze sprawą.
Detektor generalny banku, Tom Montag powiedział w listopadzie, że ok. 200 pracowników z działów sprzedaży i obrotu papierami wartościowymi przeniesie się do Unii Europejskiej, zwłaszcza do Paryża. Od tamtej pory ich liczba wzrosła, amerykański bank chce teraz obsadzić w Paryżu każde stanowisko pracy. — To agresywny plan — stwierdził jedna osoba.
Bank z Wall Street przystąpił do remontu 11 tys. m2 powierzchni biurowej w Paryżu, gdzie powstanie europejski ośrodek obsługi klientów po wyjściu W. Brytanii z Unii. W tym budynku można zmieścić ponad 700 osób, a załogę w Londynie informuje się o nowej centrali. Istnieje też możliwość wynajęcia komuś innemu części powierzchni, zależnie od ostatecznej umowy o brexicie.
Banki z siedzibą w Londynie obawiają się utraty tzw. paszportu europejskiego, pozwalającego im działać na terenie całej Unii. Premier Theresa May wykluczyła zachowanie go dla usług finansowych, ale ostatecznej umowy z Brukselą jeszcze nie ma, a w Londynie nie ma jedności co do strategii brexitu. Banki inwestycyjne wolą zatem nie czekać, aż to wyjaśni się i podejmują działania zmniejszające do minimum zakłócenia dla swych klientów. Planują tworzenie przedstawicielstw w Unii, aby nie stracić prawa do działania w niej
Bank of America połączył już swą filię z Londynu ze swym podmiotem w Dublinie, który będzie jego centralą w Unii. Prezydent Emmanuel Macron, kiedyś pracownik banku inwestycyjnego, podjął z kolei działania zachęcające do wyprowadzki z Londynu, uprościł prawo pracy, zachował podatek od nieruchomości znosząc daninę od dużych majątków, wprowadził podatek liniowy 30 proc. od zysków kapitałowych i zlikwidował najwyższą stawkę podatku od zarobków w bankach.