– Dynamika kredytów spowalnia, co oznacza osłabienie czynnika monetarnego jako dopalacza wzrostu gospodarczego – komentuje ekonomista BPH Marcin Mrowiec.
Wartość kredytów udzielonych gospodarstwom domowym była w październiku o 39,1 proc. wyższa niż w tym samym okresie 2006 r. Jest to wprawdzie wciąż szalone tempo, napędzane ogromnym popytem na pożyczki hipoteczne i konsumenckie, ale jeszcze w miesiącach letnich wzrost sięgał 40 proc.
Niespodziewanie obniżyła się również dynamika kredytów dla firm – do 24,4 proc. rok do roku. – Dane te pozostają spójne z obserwowanym spowolnieniem dynamiki produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej i coraz mocniej wspierają tezę, że okres największego przyspieszenia wzrostu gospodarczego mamy już za sobą – dodaje Mrowiec.
Jednocześnie wzrost wartości depozytów pozostaje bez większych zmian. W przypadku gospodarstw domowych wyniósł w październiku 8,3 proc. Przedsiębiorstwa zaś miały na kontach o 19,6 proc. pieniędzy więcej niż przed rokiem.