Inwestorzy zamykali pozycje na złotym bojąc się pogorszenia koniunkury gospodarczej na naszym kontynencie, co sugerowały wczorasze dane makroekonomiczne z eurolandu.

W konsekwencji złoty zakończył dzień lekkimi spadkami. Przed głębszą korektą chroniła go m.in. wypowiedź Jerzego Hausnera, członka Rady Polityki Pieniężne, który zasygnalizował, że bardziej prawdopodobna jest podwyżka stóp procentowych niż ich obniżka. Wieczorem za euro płacono w Warszawie 4,19-4,2 zł czyli 0,5 proc. więcej niż dzień wcześniej. Dolar podrożał do prawie 3,17 zł czyli o 0,5 proc. Najwięcej, bo ponad 0,6 proc., podrożał szwajcarski frank. Przed zamknięciem trzeba było za niego płacić prawie 3,48 zł.

Na rynku międzybankowym również panowały minorowe nastroje. Inwestorzy pozbywali się polskich obligacji. Ich ceny spadały. Rosła za to rentowność. W przypadku papierów dziesięcioletnich wynosiła wieczorem 5,56 proc. wobec 5,55 proc. we wtorek. Dla pięciolatek było to odpowiednio: 5,02 proc. i 4,98 proc. a dwulatek 4,67 proc. i 4,64 proc.