Nowy pomysł NBP na walkę z inflacją. "To ważna deklaracja"

Pieniądze napływające z Unii do Polski resort finansów może wymieniać na wolnym rynku – wynika ze słów szefa NBP. To może być czynnik umacniający złotego i przez to przyczyniający się do osłabienia galopady cen.

Publikacja: 10.02.2022 21:00

Nowy pomysł NBP na walkę z inflacją. "To ważna deklaracja"

Foto: AdobeStock

Nie jest wykluczone, że NBP zaprzestanie wymiany unijnych euro na złote bezpośrednio w banku centralnym – wynika z wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego.

– To ważna deklaracja i ruch, który może mieć duży wpływ na wartość naszej waluty – komentuje Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska.

Zmiana podejścia

Średnio w miesiącu do Polski napływa netto ponad 1 mld euro z różnych unijnych funduszy, a na złote wymienia je zwykle Narodowy Bank Polski. Jeśli zaś zapowiedzi prezesa Glapińskiego się zrealizują, to resort finansów będzie każde euro „przepuszczać" przez rynek. – To duże transfery, zmieniające warunki gry. Na rynku może pojawić się dodatkowy, względnie stały popyt na złotego, przyczyniając się do jego umocnienia – analizuje Bielski.

Czytaj więcej

Glapiński: Za późno podnieśliśmy stopy procentowe? To piramidalna bzdura

Zmiana polityki dotyczącej wymiany środków z UE to jeden z wyrazów nowego podejścia banku centralnego do walki z inflacją. Od pewnego czasu prezes Glapiński przekonuje rynki, że jest zdeterminowany do podwyższania stóp procentowych do odpowiedniego poziomu, a w tym tygodniu doszedł nowy element, czyli podkreślanie znaczenia aprecjacji złotego w cyklu zacieśniania polityki pieniężnej.

To wszystko nie pozostaje bez wpływu na wycenę naszej waluty. Tylko podczas środowej konferencji prezesa Glapińskiego złoty umocnił się o ponad dwa grosze. Co prawda w czwartek już spora część tej euforycznej reakcji wyparowała z rynku, nie zmienia to faktu, że obecnie euro (ok. 4,5 zł) jest nawet o 20 groszy tańsze niż pod koniec listopada, gdy mieliśmy do czynienia z lokalnym szczytem.

Gra warta świeczki

– To dobrze, że NBP zaczął zwracać większą uwagę na kwestię kursu walutowego – zaznacza Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA. – Kanał kursowy jest najszybciej działającym kanałem transmisji polityki pieniężnej i przy znaczącym umocnieniu mógłby mieć walny wpływ na obniżenie inflacji – wyjaśnia.

Silny złoty ma bowiem bezpośredni wpływ na ceny dóbr importowanych. A że Polska sporo importuje (w okresie grudzień 2020 – listopad 2021 sprowadziliśmy towary za 274 mld euro, czyli 1,2 bln zł), to ma to też wpływ na poziom inflacji. Jak szacuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, każde umocnienie złotego o 1 proc. odejmuje od inflacji w Polsce 0,1–0,2 pkt proc.

– Skokowe umocnienie złotego do 4,20 za euro obniżyłoby inflację na koniec roku o ok. 1,5 pkt proc. – analizuje też Karol Pogorzelski. – Czyli wyniosłaby, powiedzmy, nie 7 proc., ale 5,5 proc. Jest to zatem gra warta świeczki z punktu widzenia banku centralnego – dodaje.

Jakie relacje z Brukselą

Problem w tym, że poza opisanymi wcześniej instrumentami (podwyżki stóp, odejście od wymiany środków z UE przez NBP czy interwencje werbalne) bank centralny nie ma w swoim arsenale wiele więcej narzędzi do umacniania złotego. – By obecny trend utrzymał się na stałe, potrzeba czegoś więcej – zaznacza Piotr Bielski.

Z tego punktu widzenia kluczowe jest, jak ułożą się relacje polskiego rządu z Komisją Europejską. – Rynek w jakiś sposób przyzwyczaił się, że nie dostajemy zaliczki z Funduszu Odbudowy, ale chyba wciąż inwestorzy żyją nadzieją, że Polska „dogada" się z Komisją w kwestii praworządności i funduszu unijne zostaną dla nas odblokowane – ocenia Bielski.

– Polsce pomaga wiatr wiejący z międzynarodowych rynków finansowych, w tym jastrzębi zwrot Europejskiego Banku Centralnego, który umocnił euro wobec dolara, co w konsekwencji umacnia też złotego. Ale bez porozumienia w sprawie Krajowego Planu Odbudowy może to nie wystarczyć w walce z inflacją – zaznacza też Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

Niemrawa naprawa

Ekonomiści zwracają uwagę, że obecnie trudno powiedzieć, czy polskiemu rządowi uda się zażegnać spór z Brukselą. Obecnie jego ruchy w tym kierunku są raczej niemrawe, wciąż nie ma decyzji o likwidacji Izby Dyscyplinarnej w NSA, a inicjatywa prezydenta w kwestii zmian w systemie sądownictwa nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Na dodatek europoseł Adam Bielan ze Zjednoczonej Prawicy postuluje, by Polska wycofała swoje poparcie dla całego unijnego Funduszu Odbudowy, jeśli KE nie zaakceptuje naszego KPO.

– Utrata dużej części środków UE pociągnęłaby za sobą zmianę ocen wiarygodności kredytowej Polski, o czym uprzedzają agencje ratingowe – ostrzega Janusz Jankowiak, podkreślając, że do utrwalenia trendu umocnienia złotego potrzeba więcej starań niż tylko „jastrzębie" wypowiedzi prezesa NBP.

Spory wpływ na wyceny naszej waluty – i w ogóle walut w regionie – mają też inne czynniki geopolityczne, takie jak ryzyko konfliktu zbrojnego na Ukrainie w wyniku rosyjskiej agresji, choć działania polskich władz nie mają wpływu na rozwój tego konfliktu.

– Dlatego uważamy, że szanse na zbicie kursu euro do 4,2 zł są niewielkie. Zakładamy, że do końca roku może to być 4,4 zł, czyli powrót do stanu sprzed pandemii – ocenia Pogorzelski.

Nie jest wykluczone, że NBP zaprzestanie wymiany unijnych euro na złote bezpośrednio w banku centralnym – wynika z wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego.

– To ważna deklaracja i ruch, który może mieć duży wpływ na wartość naszej waluty – komentuje Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zysk Pekao wyraźnie powyżej oczekiwań. Mocny początek roku
Banki
Lista hańby. Największe banki UE wciąż wspierają rosyjską wojnę
Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił