Decyzja o tym, kto zostanie nowym szefem instytucji może być podjęta już dziś, na popołudniowej zamkniętej sesji zarządu banku. Oficjalne ogłoszenie decyzji będzie jednak mieć miejsce jutro. Nowa osoba obejmie stanowisko na trzyletnią kadencję i będzie decydować o kierunkach działania instytucji, która powstała w 1991 r. w celu wspierania przemian gospodarczych w regionie Europy Środkowo - Wschodniej (w tym b. ZSRR) oraz Azji Centralnej (w tym Mongolii i Turcji).

Nowa osoba może, ale nie musi zastąpić na stanowisku Thomasa Mirova, który sprawuje urząd od 2008 r. Nie jest to oczywiste, ponieważ także on startuje w wyścigu, licząc na reelekcję. Wśród ubiegających się o fotel poza Janem Krzysztofem Bieleckim jest też Philippe de Fontaine Vive, obecny wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Suma Chakrabarti, Brytyjczyk oraz Serb Bozidar Djelic.

Bielecki, były premier, pracował już w EBOR w latach 1993-2003, gdy był w nim przedstawicielem Polski. Obecnie jest szefem Rady Gospodarczej przy premierze.

Działający od ponad dwóch dekad EBOiR wspiera kraje rozwijające się poprzez udzielanie im kredytów i gwarancji, prowadzi inwestycje kapitałowe i współpracę techniczną. O planach zgłoszenia się o wsparcie instytucji mówił niedawno Andrzej Klesyk, prezes największego polskiego ubezpieczyciela, odnośnie planów spółki do międzynarodowych przejęć. Bank jest bowiem istotnym wsparciem dla firm m.in. z wizerunkowego punktu widzenia. EBOiR udziela kredytów podmiotom prywatnym, ale też rządom, np. na budowę infrastruktury, restrukturyzację sektorów gospodarczych i przekształceń własnościowych. Od początku swojego istnienia instytucja wydała na wsparcie projektów ponad 210 mld euro.