Mija miesiąc, odkąd Komisja Nadzoru Finansowego po raz pierwszy w historii zakazała prawa wykonywania głosu przez inwestora banku. Pechowcem okazał się Abris Capital Partners, właściciel FM Banku PBP, który na dodatek musi do końca roku sprzedać wszystkie akcje tej spółki.
Do tej pory szczegóły decyzji owiane były tajemnicą. Jednak „Rz" udało się dotrzeć do jej uzasadnienia. Według niego powodem były zmiany w zarządzie FM Banku PBP. Aby to zrozumieć, trzeba się cofnąć do października 2010 r.
Abris zobowiązał się wówczas wobec Komisji do „ostrożnego i stabilnego zarządzania" WestLB Bank Polska (późniejszy PBP). Fundusz obiecał, że powołanie nowych członków zarządu będzie konsultował z KNF.
W utworzonym w 2013 r. programie naprawczym (powstał przy okazji połączenia FM Banku i PBP) każdy z członków zarządu miał przypisane poszczególne obszary ryzyka. „Komisja uznała, że istotnym elementem dającym rękojmię prawidłowej realizacji programu naprawczego jest zadeklarowany skład zarządu, a w szczególności osoba prezesa (Tomasz Maciejewski)" – czytamy w uzasadnieniu decyzji.
Gdy Komisja wydała zgody, Abris dokonał zmian w zarządzie. Maciejewskiego zastąpił Sławomir Lachowski, a ten pierwszy został wiceprezesem banku. Do zarządu wszedł m.in. Wojciech Papierak, a odszedł wcześniejszy prezes PBP Maciej Stańczuk. „Zmiany te nie zostały poprzedzone konsultacjami z KNF" – czytamy w uzasadnieniu. Zdaniem Komisji decyzje te negatywnie wpłynęły na stabilne zarządzanie bankiem.